środa, 27 marca 2013

Makijaż fioletowo - zielony

Dzisiaj makijaż troszkę mocniejszy, w kolorach wiosennych, mocno perłowy:


Do wykonania tego makijażu użyłam 3 cieni różnych firm:


Pod zielony cień w wewnętrznym kąciku oka nałożyłam turkusową kredkę by zmienić odcień mocno jaskrawej zieleni, potem na kredkę nałożyłam zieleń.
Oto efekt:


Wibo, Express Growth - lakiery z refleksami (nr. 139 i 140)

Dzisiaj znów będzie post lakierowy, bo chciałabym Wam pokazać i tak dobrze już znane lakiery Wibo Express Growth z refleksami. Są to zwykłe przeźroczyste lakiery z brokatowymi drobinkami w różnych kolorach. 
Ja te lakiery mam już od dawna, jestem nimi zachwycona i często widnieją one na moich paznokciach. 

"Lakier do paznokci z refleksami przyspieszający wzrost paznokci. Dostępnych jest kilka wariantów kolorystycznych m.in z drobinkami niebieskimi, różowymi lub srebrnymi." *

Na chwilę obecną posiadam 2 lakiery - ze srebrnymi i złotymi drobinkami, które są idealnej wielkości - brokat nie za duży i nie za mały. 
Kiedyś miałam jeszcze lakier z drobinkami niebiesko-fioletowymi.


 
Lakiery te są tanie (ok. 6zł) i są na prawdę dobrej jakości. Mam je już od ponad roku, często nimi maluję paznokcie a lakiery kompletnie nie zgęstniały. Kolejnym plusem jest to, że dłuuuugoooo utrzymują się na paznokciach. Jedyny ich minus, to to że ciężko je zmyć, no ale taki już urok lakierów z brokatem.

Ja nigdy nie maluję swoich paznokci jedynie tymi lakierami, gdyż uważam że najlepiej wyglądają jako lakier nawierzchniowy nałożony na intensywne, matowe kolory. Złoty brokat nakładam na czerwony kolor a srebrny na czarny lub granatowy lakier - tak lakiery Wibo Express Growth z refleksami prezentują się najlepiej:


* http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=44007

POLECAM!
MOJA OCENA: 10/10

wtorek, 26 marca 2013

Wyprawka do szpitala dla mamy i noworodka

Moi drodzy,
czas mojej ciąży mija nieubłaganie, jestem już w 34 tc i czas najwyższy na pakowanie wyprawki do szpitala.
Już teraz warto sobie wszystko na spokojnie przygotować, niż potem latać w popłochu i szukać tego czy tamtego, połowy zapominając ze sobą zabrać, bo przecież nigdy nic nie wiadomo a akcja porodowa może nas zaskoczyć w najmniej oczekiwanym momencie...
Tak naprawdę każdy szpital to oddzielna instytucja i okazuje się, że jedne gwarantują nam np. ubranka czy też pieluchy a inne wręcz wymagają od nas całego ekwipunku, nawet szczotek do włosów dla noworodka. Najlepiej więc przed porodem pojechać do wybranego szpitala i dowiedzieć się co zapewniają a czego od nas wymagają. Tak nam będzie o wiele łatwiej.

No to zaczynamy pakowanie!

DOKUMENTY - dowód osobisty, dokument ubezpieczenia (teraz wystarczy sam

dowód osobisty bo mamy system eWUŚ), NIP pracodawcy, karta ciąży, wyniki badań które były robione w czasie ciąży: krwi, moczu, VDRL, toksoplazmoza, GBS, wynik oznaczenia grupy krwi, USG i ewentualnie raporty z USG.

DLA MAMY -


szlafrok, koszule nocne 2 szt (najlepiej rozpinane z przodu, by łatwiej karmić dziecko)
skarpetki, kapcie, klapki pod prysznic, ręczniki (mały i duży)

wygodna bielizna osobista - najlepsze będą staniki przystosowane do karmienia piersią
kosmetyki (szampon, żele, mydła, kremy, kolorówka), szczotka/grzebień do włosów, szczotka i pasta do zębów

wkładki laktacyjne, podpaski poporodowe, maść na obolałe brodawki


herbatkę laktacyjną dla matek karmiących, nieskończone litry wody niegazowanej
telefon komórkowy + ładowarka, talerz, szklanka, sztućce oraz umilacze wolnego czasu (o ile taki znajdziemy), np. MP3, książka, laptop. Pieniądze (na wszelki wypadek), odzież na wyjście



DLA MALUSZKA -
 

chusteczki nawilżające, paczka pieluszek jednorazowych, 2-3 pieluszki tetrowe, kocyk lub rożek



koszulki 2 szt, spodenki 2 szt, skarpetki 3 szt, body 3 szt, czapeczki 2 szt, rękawiczki 2 szt, pajacyki 3 szt (w tym pajac na wyjście ze szpitala)

ręcznik kąpielowy z kapturem, mydło lub żel do kąpieli, krem do pupy, nożyczki/cążki, szczotkę do włosków, smoczek, butelka, mleko



DODATKOWO możemy zabrać ze sobą maszynkę do golenia i jednorazową lewatywę (niektóre szpitale ich wymagają), zegarek (do odliczania długości skurczy), papier toaletowy, jedzenie, aparat fotograficzny, kamera.

Gdy będziemy tak "uzbrojone" to nawet gdy zaskoczy nas poród, nie będziemy musiały denerwować się tym, że jesteśmy nieprzygotowane. Złapiemy tylko za torbę i spokojnie, o ile to będzie możliwe, będziemy mogły udać się do szpitala.
Ja swoją torbę już mam spakowaną, czeka sobie teraz cierpliwie na ten wyczekiwany dzień...

Pamiętajmy też o foteliku - nosidełku w którym tata odbierze maluszka ze szpitala a potem przewiezie go w nim w samochodzie!




Bell Air Flow Lotus Effect, nr 14 - lakier przepuszczający powietrze

Kochani,
zakupy kosmetyków Bell z Biedronką trwają nadal... Jakiś czas temu w Biedronce pojawiła się znowu szafa z kosmetykami firmy Bell i właściwie mogłyśmy kupić to samo co poprzednim razem oferowała nam firma Bell, teraz jednak dodatkowo wypatrzyłam korektor, o którym niedługo będzie osobna recenzja.

Teraz chciałabym Wam pokazać drugi mój lakier do paznokci z serii Air Flow. Ostatnim razem kiedy kupiłam lakier Bell Air Flow byłam nim zachwycona (recenzja http://arkanaurody.blogspot.com/2013/02/bell-air-flow-lotus-effect-nr-11-lakier.html) i dlatego teraz bez wahania kupiłam kolorek, który wpadł mi w oko:

"Pozwól paznokciom "złapać oddech" - dotlenione paznokcie to piękne paznokcie.
Rewolucyjna formula lakieru skutecznie "opiera się" działaniu wody tak jak kwiat lotosu, którego liście pokryte są woskowym nalotem.
Lakier gwarantuje super kryjący efekt i głęboki kolor już przy pierwszej aplikacji.
Lakier nie "zakleja" płytki paznokcia i umożliwia paznokciom "oddychanie" pod płaszczem koloru. Zaawansowana technologicznie formula lakieru pozwala na swobodną wymianę cząsteczek tlenu.
Lakier charakteryzuje się przedłużoną trwałością, dzięki zastosowaniu wielu wysokiej jakości polimerów. Tworzą one specjalną, wysoce odporną na działanie wody powłokę, która "odpycha" cząsteczki wody i jest bardziej odporna na ścieranie"
*


Tak jak poprzednio, a także jak większość kosmetyków Bell, które oferuje nam Biedronka, lakier był zapakowany tak, że miałam pewność, iż produkt nie był wcześniej otwierany. 
Tym razem mój wybór padł na śliczny, matowy, malinowo-czerowny, kolor nr. 14: 



Właściwie nie będę powielać recenzji lakieru nr. 11 bo i butelka i pędzelek, który jest fajny i gruby, są identyczne.


Konsystencja lakieru jest nie za gęsta i nie za rzadka - dla mnie akurat. Lakier podczas malowania nie tworzy smug, jednak jego krycie jest gorsze niż jego braciszka. Tu niestety 1 warstwa nie wystarcza by pokryć ładnie i dokładnie paznokcie, widać prześwity. Jednak gdy nałożymy 2 warstwy to krycie jest idealne. Lakier dość szybko schnie
Gdy pomalujemy 2 warstwy lakieru, to uzyskamy kolor identyczny jaki widzimy w buteleczce:

Niestety w przypadku tego lakieru niezbędne jest użycie nabłyszczacza, bo ten lakier nie błyszczy tak jak kolor nr. 11 :/  
Lakier na paznokciach utrzymuje się około 4-5 dni, jednak nie odpryskuje jedynie ściera się na krawędziach



Uważam, że jest to dość dobry lakier, jednak spodziewałam się, że będzie tak genialny jak kolor 11, niestety ten pod względem krycia jest gorszy, ale tak jak napisałam wcześniej - 2 warstwy lakieru i mamy dobrze pokryte paznokcie. 
* http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=45144

Na zdjęciu dodatkowy pomysł na wiosenne pazurki (kwiatki - naklejki).

POLECAM
MOJA OCENA: 8,5/10

poniedziałek, 25 marca 2013

Rival de Loop - maseczka napinająca z koenzynem Q10 i wit. E

Najwyższy czas na recenzję kolejnej maseczki w saszetce. 
Ostatnio będąc w Rossmannie, przeglądałam półkę z maseczkami i stwierdziłam, że jest już coraz mniej maseczek, które przeznaczone są dla mojego wieku (+/-). 
Także niedługo "Saga o maseczkach w saszetkach" dobiegnie końca... a tymczasem w piątek użyłam maseczki napinającej od Rossmannowskiej firmy Rival de Loop:


Właściwie to od samego początku nie spodziewałam się po tej maseczce cudów i nie nastawiałam się na to, że to może być dobry produkt - może dlatego, że miałam kiedyś już 2 produkty firmy Rival de Loop, które nie zachwyciły mnie ani trochę a wręcz były zwykłe, nieciekawe i nie dawały obiecanych przez producenta efektów. 

Maseczkę tę kupiłam w Rossmannie za ok. 1,50. Opakowanie maseczki to 16ml saszetka, podzielona na 2 części (2x8ml), ze standardowymi rowkami jako otwarcie.
Zapach maseczki jest dość intensywny, bardzo chemiczny (chyba miał to być zapach bzu), dla mnie drażniący.
Konsystencja jest gęsta, niespływająca, kolor - bladożółty:


Maseczkę bez problemów aplikuje się na twarz. Po ok. 2 minutach zaczyna się szczypanie na twarzy a jeszcze chwilę potem miałam wrażenie, że jest mi w buzię bardzo gorąco, mimo tego nie miałam zaczerwienionej buzi
Po 10-15 minutach producent zaleca wmasować resztę produktu w buzię lub zetrzeć chusteczką. Ja jak zwykle trzymałam maseczkę 20 minut. W tym czasie maseczka w większej części się wchłonęła a reszta utworzyła na mojej twarzy "skorupkę", którą ciężko mi było rozsmarować (na marginesie - na zdjęciu poniżej, na moim policzku możecie podziwiać piękny wykwit, który powstał po dwudniowym stosowaniu kremu BB od Nivea, recenzja http://arkanaurody.blogspot.com/2013/03/nivea-bb-cream-5w1-upiekszajacy-krem.html):


Gdy już mi się udało wsmarować maseczkę w skórę, na buzi miałam grubą warstwę tłuszczu i cała się lepiła
Nie wytrzymałam i zaczęłam zmywać maseczkę ciepłą wodą. Niestety nie była to czynność łatwa - kosmetyk był tak tłusty, że za nic nie chciał się zmyć. Szorowałam buzię, szorowałam i nic. Musiałam użyć żelu oczyszczającego. Udało się, pozbyłam się tego tłuściocha!
Po osuszeniu twarzy moja buzia nadal była mega tłusta! Kompletnie nie napięta, nie nawilżona TYLKO TŁUSTA!!!  Dodatkowo miałam wrażenie, że cera jest całkowicie zapchana!
I co najgorsze, ni jak tej tłustej warstwy nie mogłam się pozbyć. Efekt otłuszczonej buzi utrzymał się do późnego wieczora. Na noc nie musiałam aplikować już na twarz żadnego innego kremu. 
Rano w sobotę obudziłam się z przerażająco tłustą buzią, na szczęście umyłam twarz żelem i tłuszcz zniknął! 

Tak jak pisałam na początku, nie spodziewałam się po tej maseczce cudów, ale nawet przez myśl mi nie przeszło, że to będzie aż taki koszmarek! 
Ja jestem przerażona działaniem tej maseczki, a właściwie to brakiem jej działania. Jedynie co robi ten produkt to genialnie natłuszcza twarz!!! JEZU... beznadziejny kosmetyk!!!
Zabraniam Wam kupowania tego bubla!!! :)

kategorycznie zabraniam i absolutnie NIE POLECAM!!!
MOJA OCENA: 0/10




Inne recenzje maseczek w saszetkach:
* Ziaja - różana maseczka młodości - http://arkanaurody.blogspot.com/2013/03/ziaja-rozana-maseczka-modosci-z-kwasem.html 
* Perfecta (Dax Cosmetics) Beauty Mask - koktajlowa maseczka S.O.S. - http://arkanaurody.blogspot.com/2013/02/perfecta-dax-cosmetics-beauty-mask.html

* Oceanic AA, maseczka intensywnie odżywiająca - http://arkanaurody.blogspot.com/2013/01/oceanic-aa-maseczka-intensywnie.html

niedziela, 24 marca 2013

Makijaż lekki, delikatny i wiosenny paletkami Sleek Storm i Au Naturel

Hello,
wiem że ostatnio zaniedbałam bloga, ale to wszystko przez FanPage na FB, który tworzyłam dla bloga, a miałam z nim małe problemy, ale teraz już wszystko wraca do normy i znowu będę dla Was postować.

A, że dziś za oknem przepiękna pogoda, to postanowiłam zrobić makijaż łatwy, lekki i przyjemny za pomocą 4 kolorów z paletek Sleek Storm i Au Naturel:


Oto jak wykonać ten makijaż:


Mam nadzieję, że efekt końcowy Wam się podoba:






czwartek, 21 marca 2013

Nowy FanPage bloga "Arkana Urody i Wdzięku" na FB

Kochani,
zapraszam Was do polubienia mojego nowego FanPage'u bloga "Arkana Urody i Wdzięku" na Facebooku. 
Od dziś, to właśnie tam będę dodawać info o recenzjach, makijażach i stylizacji paznokci, które będą się pojawiać na blogu. 
POLUB MNIE - Bądź na bieżąco :) 

Zapraszam:



Stara strona bloga na FB - https://www.facebook.com/arkana.urody

środa, 20 marca 2013

NIVEA, BB Cream 5w1 - upiększający krem nawilżający - bubel 1 kwartału 2013 roku!

W marcowym magazynie Rossmann "Skarb" dołączone były próbki kremu BB od Nivea
A że, bądź co bądź, zbliża się wiosna i w makijażu, zamiast podkładów będziemy stawiać na coś lżejszego, to stwierdziłam, że fajnie będzie tę nowość wypróbować, tym bardziej że na sklepowych półkach aż roi się od różnych kremów BB, nieskończona ilość w jednym :/ więc nie wiadomo który krem BB wybrać. 

Ja, w tamtym roku używałam osławionego, przez niektóre dziewczyny ubóstwianego a przez niektóre znienawidzonego kremu BB z Garniera. Nie można powiedzieć, że byłam z niego niezadowolona, jednak był to krem do skóry normalnej, a ja mam tłustą więc miałam mały problem z błyszczeniem się buzi po aplikacji tego kremu. Mimo tego byłam z niego w miarę zadowolona. Potem do kremu do codziennej pielęgnacji z firmy Eveline, który kupowałam, dołączona była próbka kremu BB. Bardzo chętnie ją przetestowałam i byłam bardzo zadowolona z tego kremu, mimo że krem był dla mnie za jasny (recenzja http://arkanaurody.blogspot.com/2012/12/eveline-blemish-base-bb-cream.html). 

Na stronie magazynu z reklamą kremu znajdują się dwie próbki BB Cream 5w1 - dla cery jasnej i śniadej. Fajnie, bo możemy wypróbować oba warianty i dobrać taki kolor, który będzie odpowiedni dla naszej cery:

"NIVEA BB (Blemish Balm) Krem wzbogacony w minerały, prowitaminę B5 i odrobinę podkładu. Jeden prosty krok zapewnia nieskazitelną cerę i natychmiastowo zdrowo wyglądającą oraz piękną skórę. PRODUKT PRZEBADANY DERMATOLOGICZNIE" *

Co obiecuje nam producent:


Od razu otworzyłam obie próbki, by zobaczyć kolory kremu, konsystencję oraz zapach i powiem Wam, że na wstępie przeraziłam się
Po pierwsze kolorem kremów - ten dla cery jasnej okazał się bardzo ciemny a ten do śniadej to nadaje się chyba dla mulatów.
Po drugie zapach - identyczny jak zwykły krem Nivea (ten w granatowym pudełeczku).
Po trzecie konsystencja - podobnie jak zapach - identyczna jak zwykłego kremu Nivea:


Stwierdziłam jednak, że może na buzi będzie dobrze się sprawował i niesmak po pierwszym wrażeniu zniknie. Niestety :(
Użyłam 2 razy jaśniejszego koloru i... 
Krem, w związku z tym że ma tłustą konsystencję jest bardzo gęsty więc bardzo źle i ciężko rozsmarowywał się na twarzy a przy tym szybko na niej "zasychał" przez co tworzyły się nieestetyczne smugi i plamy, których nie mogłam rozetrzeć (niestety na zdjęciu poniżej tego nie widać). 
Kiedy już jako tako udało mi się ten krem zaaplikować na buzię, kolor jasny okazał się bardzo ciemny, taki nienaturalny. Miałam wrażenie że krem jakby na buzi ciemniał przez co, moja twarz mocno odznaczała się w stosunku do szyi i dekoltu - istna maska.
Dodatkowo, cały czas miałam wrażenie mocnego zapchania na twarzy... a po 2 dniach stosowania tego kremu, na prawym policzku wyskoczyły mi się dwie podskórne, bolące grudki, które nigdy wcześniej na buzi mi się nie pojawiły!

Co do obietnic producenta, to nie powiem by ten produkt wyrównywał koloryt i nie zmniejsza widoczności porów. 
Tuszuje minimalne niedoskonałości ale na pewno nie cienie pod oczami, przebarwienia czy linie mimiczne.  
Krem nie rozświetla (w moim przypadku to plus) i nie podkreśla naturalnego kolorytu a wręcz robi z nas ciemne czekoladki, co nie wygląda dobrze. 
No i na pewno szybko się nie wchłania i nie nawilża!!!

Oto jak krem (kolor dla cery jasnej) wygląda na buzi:


Niestety nie potrafię znaleźć dobrej strony tego kremu. Dzięki Bogu, że użyłam tych próbek a nie kupiłam wersję full, bo bym się tylko wkurzyła, że wydałam pieniądze na taki bubel, którego i tak bym nie używała. 
Bo ten krem to na prawdę prawdziwy BUBEL, który jest tak beznadziejny, że brak na to słów!!! Niestety firma NIVEA, którą do tej pory uważałam za dość dobrą jakościowo, wypuszczając ten krem na rynek, pogrążyła się. I cieszę się, że w rossmannowskim "Skarbie" dostajemy próbki, bo dzięki temu wiele z nas krem BB od Nivea będzie omijać szerokim łukiem!

absolutnie NIE POLECAM!!!
MOJA OCENA: 0/10!


wtorek, 19 marca 2013

Wiosna, ach to Ty?

Słońce, dodatnie temperatury, powoli budząca się do życia przyroda - bociany, krokusy, przebiśniegi... ja się pytam gdzie to wszystko jest???


I zamiast takiego widoku za oknem jak wyżej, mam taki:


Ludzie, od rana dzisiaj w moim mieście pada śnieg, raz drobniutki raz mega płatki. I mimo, że ciągle siedzę sobie w domu, bez potrzeby nie ruszam się z niego to i tak mam już tego dosyć!!! Nawet na spacer nie można wyjść, bo kleszczy, pada i wieje!!! 
Jedyną oznaką wiosny są koty, które właśnie dzisiaj pierwszy raz usłyszałam, to ich zawodzenie, które niestety działa mi na nerwy :( 
Potrzebuję sił witalnych i słońca!!! Gdzie ta energia do działania, gdzie miliony pomysłów do realizacji? Są zamrożone, jak wszystko w około! 
Jestem jak neptyk, chodzę z konta w kont i nic mi się nie chce, nie wiem za co się złapać. Powinnam wziąć się za pakowanie, ale koszmarnie mi się nie chce! POMOCY!!!
Wy też tak macie?

Kremy do twarzy - AA Oceanic, Soraya, Eveline - recenzje

Witajcie,
dzisiaj będzie post do którego zbierałam się bardzo długo, otóż będzie to recenzja 4 kremów do pielęgnacji twarzy, naszych polskich firm - AA Oceanic, Soraya, Eveline
Ja właściwie do tej pory nie znalazłam dobrego, w miarę taniego kremu, który zadowoliłby mnie w 100% i który sprostał by moim wymaganiom (mam cerę tłustą). A od kremu chciałabym nawilżenia, zmatowienia, działania przeciwzmarszczkowego, by się szybko wchłaniał i nie pozostawiał lepkiej warstwy. Niestety takiego jeszcze nie znalazłam, szukam dalej, jednak na razie zrecenzuję Wam te kremy, które używałam ostatnio:


1. Oceanic, AA Technologia wieku 30+ - krem wygładzająco-nawilżający na dzień (cena ok. 17zł):

"ZAPEWNIA OCHRONĘ PRZECIWZMARSZCZKOWĄ - Koenzym Q10 jako „eliksir młodości” aktywizuje energię komórkową, opóźniając procesy powstawania zmarszczek i starzenia się skóry.
INTENSYWNIE NAWILŻA - Kwas hialuronowy, dzięki doskonałym zdolnościom wiązania wody, utrzymuje optymalne nawilżenie skóry, przywracając jej wyjątkową gładkość.
POPRAWIA ELASTYCZNOŚĆ - Prowitamina B5 ogranicza utratę wody z naskórka, chroniąc skórę przed przesuszeniem i utratą elastyczności.
WZMACNIA FUNKCJE OCHRONNE - Wieloskładnikowy mikrolipidowy system MLS tworzy mikrobarierę, która zapewnia spoistość komórkową, zwiększając tolerancję skóry na wpływ czynników zewnętrznych będących przyczyną nadwrażliwości."

Krem ten kupiłam w tamtym roku, kiedy seria ta wchodziła na rynek jako nowość i było o niej  wszędzie głośno. Kupiłam go w Rossmannie w promocji za 12,99. 
Opakowanie kremu jest plastikowe, z zakrętką twist off, czyli takie jak większość kremów. Bez problemów wydobędziemy ze słoiczka resztki kremu:


Krem jest biały i bardzo ładnie pachnie, mi ten zapach szalenie się podobał i za każdym razem kiedy aplikowałam krem na twarz nie mogłam się go nawąchać :) Czasami nawet smarowałam sobie nim dłonie by pachniały tym kremem.
Konsystencja kremu jest lekka, krem w miarę szybko się wchłaniał, niestety nie do końca. Na twarzy zostawała mi lepka warstwa, mimo tego, podkład bez problemów rozprowadzał się po twarzy i nie rolował się.
Jednak kiedy spryskiwałam twarz wodą różaną czy też termalną, a potem nakładałam na niewyschniętą jeszcze twarz krem, ten wchłaniał się bez problemów do końca, lepkiej warstwy nie było. 


Krem nie podrażnił mojej cery, a po aplikacji tego kremu moja twarz była wyczuwalnie wygładzona, miła i delikatna w dotyku oraz dobrze nawilżona
Uważam, że za tą cenę jest to dobry i warty uwagi krem, szkoda tylko że nie ma dodatkowo  działania przeciwzmarszczkowego, no ale na to producent proponuje inny krem z tej serii, możliwe że go kiedyś wypróbuję. 

POLECAM!
MOJA OCENA: 8/10


2. Eveline, bioHyaluron 4d 30+ - ultranawilżający krem na dzień i na noc (cena ok. 17zł):





"ULTRANAWILŻAJĄCY KREM NA DZIEŃ I NA NOC 30+ SPF 8 - do każdego typu cery, również wrażliwej. Wygładzenie pierwszych zmarszczek. Nawilżenie głębokich warstw skóry 48h.
Unikalny program rewitalizujący o wysokiej efektywności działania, niezbędny dla zachowania młodości i piękna skóry. 
Nowy wymiar skutecznej ochrony skóry oparty na niezwykłej synergii pomiędzy naukowymi osiągnięciami, tj. uzupełnieniem składników występujących naturalnie w skórze, a zastosowaniem składników czerpanych wprost z natury." *

Krem ten był kolejnym kremem, który kupiłam skuszona marketingiem firmy, jak widać skutecznym. Bardzo lubię firmę Eveline, więc uznałam że skoro mają dobrą kolorówkę to zapewne kosmetyki do pielęgnacji również takie będą. Kupiłam go w Rossmannie, w promocji za około 14zł.

Opakowanie to szklany, dość ciężki słoiczek, z zakrętką twist off. Gdy odkręcimy zakrętkę, widzimy dodatkowe zabezpieczenie kremu:


  
Krem jest biały, ładnie i delikatnie pachnie, a jego konsystencja jest dość gęsta i tłustawa:

Krem bez problemów rozprowadza się na twarzy, jednak podczas wklepywania czy też wcierania go w buzię, wyczuwalna jest ta tłusta konsystencja, która na rękach również pozostaje. Mimo tego krem po około minucie się wchłania (czy to z wodą różaną/termalną czy bez) a na twarzy zostaje jedynie aksamitna powłoka, dzięki której twarz mamy miękką i delikatną w dotyku. 
Podkład na buzi dobrze się rozprowadza i nie ma problemu z jego rolowaniem. Dużym plusem tego kosmetyku jest fakt, że posiada filtr SPF 8!
Jeżeli chodzi o nawilżenie, to jest ono wyczuwalne, ale nie jest to na pewno "ultranawilżenie" jak zapewnia nas producent. Jeżeli chodzi o wygładzenie zmarszczek to nie zauważyłam takiego działania.
Uważam, że jest to dość dobry krem, jednak według mnie nadający się jedynie na okres jesienno-zimowy (bynajmniej w przypadku cery tłustej), z którym podczas aplikacji nie można przesadzić z ilością, bo się po prostu nie wchłonie i będziemy miały na buzi tłustą warstwę.
http://eveline.eu/1,28699,ULTRANAWIL%C5%BBAJ%C4%84CY+KREM+NA+DZIE%C5%83+I+NA+NOC+30%2B.html

POLECAM!
MOJA OCENA: 8/10


3. Soraya, Kolagen&Elastyna - pielęgnacyjny krem nawilżający (cena ok. 10zł): 


"Pielęgnacyjny krem nawilżający Kolagen+Elastyna delikatnie, ale skutecznie pielęgnuje skórę, zapewniając odpowiednie nawilżenie oraz wyraźną poprawę elastyczności i gładkości skóry twarzy, szyi i dekoltu. Krem polecany jest dla skóry normalnej, mieszanej i tłustej, także o zwiększonej wrażliwości. Doskonale się wchłania i jest idealny pod makijaż." *

Za każdym razem, kiedy kupowałam produkty firmy Soraya, byłam zawiedziona. Krem ten kupiłam ot tak, bo był w mega promocji - coś ok. 5zł w Rossmannie. Stwierdziłam, że nawet jak mnie zawiedzie, nie będzie mi żal wydanych pieniędzy.

Opakowanie kremu to ciężki, szklany, odkręcany słoiczek. Krem jest biały, nawet ładnie, delikatnie pachnie. Konsystencja kremu jest trochę lejąca, krem szybko przemieszcza się w słoiczku:


Mimo, że krem jest lejący, to przy tym jest bardzo tłusty. Ciężko go dokładnie rozsmarować na twarzy. Pod palcami ciągle czujemy tłusta warstwę.  


Krem kompletnie nie chce się wchłonąć w buzię i nie pomaga mu w tym nawet woda różana/termalna. Gdy nakładałam krem na twarz, miałam wrażenie że moja cera jest tak mocno zapchana i nie oddycha, że przy dłuższym stosowaniu tego kremu miałabym istny wysyp pryszczy! Podkład nawet dobrze się na tym kremie rozsmarowywał, jednak czuć było tę okropną, tłustą warstwę, którą niwelowała jedynie tona sypkiego pudru. Do tego jeszcze całodniowe uczucie zapchania! Grrrrr......
Na pewno nie jest to krem który szybko się wchłania i jest idealny pod makijaż - a o tym zapewnia nas producent! Kłamstwo
Nigdy przedtem nie miałam tak beznadziejnego kremu do twarzy!
Może ten produkt byłby dobry do cery suchej i tylko suchej, no ale producent zapewnia nas również o tym, że krem nadaje się do skóry normalnej, mieszanej i tłustej, pffff.......!
Jedyne zastosowanie dla tego kremu jakie przychodzi mi do głowy to zużycie go do rąk i to też jedynie na noc, bo nienawidzę tłustego filmu na dłoniach. Ewentualnie oddam go babci bo ona lubi takie tłuściochy.
Kolejny raz zawiodłam się na firmie Soraya i mam nadzieję, że już nic nigdy z niej nie kupię.
* http://www.soraya.pl/product.php?group=face&id=72

absolutnie NIE POLECAM!
MOJA OCENA: 1/10


4. Eveline, bioHyaluron 4D, Pro-Young efekt matujący - chłodzący krem-żel 3w1 (cena ok. 17zł):

"Chłodzący krem-żel przeznaczony jest dla młodej skóry, do specjalnej pielęgnacji cery wrażliwej, tłustej i mieszanej ze skłonnością do nadmiernego błyszczenia się.
1. MATUJE - Innowacyjna formuła chłodzącego kremu-żelu została oparta na unikalnym kompleksie MATT ACTIVETM, zapewniającym długotrwały efekt matujący w partiach skóry narażonych na nadmierne błyszczenie (czoło, nos, broda).
2. NAWILŻA - Dzięki zawartości bioKWASU HIALURONOWEGO intensywnie nawilża, przywraca naturalny poziom wilgoci w naskórku, zapewnia aksamitną gładkość i jędrność.
3. OCZYSZCZA - bioWYCIĄG Z ALOESU I ŁOPIANU działa normalizująco, dokładnie oczyszcza pory i minimalizuje ich widoczność. Pozostawia skórę głęboko oczyszczoną." *

Krem-żel ten kupiłam ponad pół roku temu, w Rossmannie w promocji za około 8zł. Do niedawna stał sobie na półce i czekał na swoją kolej. Po pierwszym użyciu go stwierdziłam, że jeszcze będzie musiał trochę poczekać na zużycie. Dlaczego? Ze względu na jego efekt chłodzący.

Krem ma odkręcane, szklane opakowanie. Identycznie, jak w przypadku poprzedniego kremu Eveline, po odkręceniu wieczka znajdziemy dodatkową ochronę kremu:


Konsystencja kremu jest gęsta (krem nie przemieszcza się), ale za to bardzo delikatna - typowy krem-żel, bardziej w kierunku białego żelu:


Krem-żel ładnie, odświeżająco pachnie. Jest ultra lekki, przez co szybko się wchłania. Na skórze nie pozostaje żadna lepka warstwa, a cera jest wyczuwalnie gładsza i jakby pudrowo-matowa. Czuć też mocne nawilżenie twarzy.  
Po aplikacji, na twarzy wyczuwalne jest zimo (które po jakimś czasie znika) i właśnie przez ten chłodek, krem czeka sobie jeszcze grzecznie na zużycie, bo teraz zimą (mimo że zaraz wiosna), uczucie chłodu na buzi nie jest przyjemne, ale na lato ten kremik będzie idealny!
Podkład, po tym kremie, dobrze się rozprowadza na twarzy, z makijażem nie ma żadnych problemów. Duży plus za filtr SPF 8.
Stwierdzam, że jest to jeden z lepszych kremów jakie do tej pory stosowałam. Jednak jest to krem dla cery młodej i wiem, że wiecznie używać go nie będę :( a szkoda. 
Firma Eveline mogłaby zrobić identyczny krem-żel ale z dodatkiem składnika przeciwzmarszczkowego. Wtedy znalazłabym swój ideał!
* http://eveline.eu/1,28694,Ch%C5%82odz%C4%85cy+krem-%C5%BCel+3w1+EFEKT+MATUJ%C4%84CY.html

gorąco POLECAM!
MOJA OCENA: 9,5/10

Mam nadzieję, że recenzje przydadzą się Wam, kiedy będziecie szukać dla siebie odpowiednich kremów drogeryjnych, za rozsądną cenę, w przedziale wiekowym 20-30. Pozdrawiam :*