Ogólnie nie jestem osobą, która jest mocno przywiązana do danego kosmetyku czy produktu i często zmieniam je, lubię testować nowe produkty w poszukiwaniu tego ideału, a kiedy już go znajdę jestem mu wierna bardzo długo... do tej pory nie znalazłam jeszcze płynu micelarnego, który by kompletnie skradł mi serce, więc kiedy w Hebe ekspedientka zaproponowała mi płyn micelarny firmy Bandi (300ml/19,99 w promocji) to się na niego skusiłam, tym bardziej, że jeszcze płynów z tej firmy nie miałam.
"Preparat oczyszcza z makijażu i zanieczyszczeń. Przeznaczony do
pielęgnacji skóry wrażliwej i delikatnej, skłonnej do podrażnień.
Preparat nie zawiera drażniących substancji myjących ani alkoholu.
Kuliste struktury – micele idealnie usuwają makijaż nie wywołując
podrażnienia ani pieczenia oczu. Płyn nie wysusza skóry, pozostawia
uczucie czystości, ukojenia i jedwabistości.
Polecany do demakijażu oczu."
Jak widać płyn w limitowanej edycji ma bardzo ładną buteleczkę, piękny błękitny kolor a sam płyn prześlicznie pachnie.
Jeżeli chodzi o jego działanie, to płyn ten bardzo dobrze radzi sobie z makijażem, nawet z ciężkimi podkładami, bez problemu je zmywa. Niestety płyn szczypie w oczy i zostawia lepką warstwę na twarzy, ale ja i tak zaraz po zmyciu makijażu, twarz myję żelem więc to mi nie przeszkadza. Oprócz tego płyn ten w regularnej cenie kosztuje 49,99, więc jest drogi.
Gdyby nie szczypał w oczy i nie byłby aż tak drogi, na pewno bym go kupiła ponownie, bo dobrze się spisuje w swojej roli.
Śliczna ma buteleczkę ;)
OdpowiedzUsuńCenę jeszcze można przyjąć, ale szczypanie i klejącą warstewkę - już nie :)