"Lovely róż do policzków Oh Oh Blusher o kremowej konsystencji. Nadaje
subtelny, delikatny kolor różu, którego holograficzna złota perła mieni,
nadając policzkom spektakularny brzoskwiniowy kolor."
Już wiele razy czytałam o nim pochlebne recenzje a główna to to, że imituje Orgasm z Narsa, jednak jakoś nigdy się na niego nie skusiłam bo wychodziłam z założenia, że przecież tyle róży mam, kolejny nie jest mi potrzebny, ale kiedy przechodziłam obok szafy Lovely i on tam taki biedy sam leżał, stwierdziłam że go przygarnę :)
Róż zapakowany jest w tandetne, odkręcane plastikowe opakowanie ale jego zawartość przyćmiewa te lipne pudełeczko.
Róż zapakowany jest w tandetne, odkręcane plastikowe opakowanie ale jego zawartość przyćmiewa te lipne pudełeczko.
Kolor jest po prostu boski - piękny, jasny, zdrowy, trójwymiarowy róż ze złotymi, miniaturkowymi drobinkami, które pięknie odbijają światło:
Róż ślicznie wygląda na buzi, ożywia ją i nadaje blasku. Jednak z racji tego, że jest bardzo mocno napigmentowany, musimy z nim uważać by nie zrobić nim plam. Ja do jego aplikacji używam pędzla typu skunks i wystarczy odrobina, by piękną taflą pokryć policzki. Nie ma nic do zarzucenia temu różowi i na drugi dzień poleciłam po kolejny do innego Rossmanna dla swojej przyjaciółki :)
Pięknie prezentuje się na twarzy <3
OdpowiedzUsuńWygląda ślicznie. O słynnym oragsmie Narsa czytałam setki razy. Jestem ciekawa jak ten by się sprawdził :)
OdpowiedzUsuńZawsze można spróbować, tym bardziej że w standardowej cenie kosztuje mniej niż 10,00 a efekt jest piękny.
UsuńDla mnie zbyt błyszczący.
OdpowiedzUsuńNa potrzeby zdjęć dałam więcej produktu na policzki, ale można stopniować sobie efekt.
UsuńJa w ogóle nie lubię połysku na twarzy poza powiekami i ustami.
Usuń