Witajcie,
wybaczcie, że nie było mnie tyle dni, teraz postaram się nadrobić zaległości :)
A zacznę od nowości firmy Wibo, która pojawiła się w połowie czerwca w szafach czyli tuszu, który gwarantuje nam, że po pomalowaniu będziemy mieć rzęsy jak byśmy doczepiły sobie sztuczne rzęsy (cena 8,99).
Jest to produkt, który pogrubia, zagęszcza, podkręca
i wydłuża rzęsy. Nasze rzęsy zyskują spektakularną oprawę sztucznych rzęs bez męczącego przyklejania (info z Wizaż.pl).
------------------------------------------------------------
Jak widzimy, tusz posiada dość sporą szczoteczkę, której włoski są ciasno osadzone i dzięki temu szczoteczka jest bardzo gęsta, identyczna (opakowanie zresztą też) jak żel do brwi jedynie etykieta inna.
Tusz ma głęboki czarny kolor, dobrze pokrywa i rozdziela włoski, nie zostawia grudek a w ciągu dnia tusz nie osypuje się i nie mamy czarnych obwódek pod oczami.
Ja spodziewałam się po tym tuszu spektakularnego efektu, który rzeczywiście byłby podobny choć trochę do efektu jakie dają sztuczne rzęsy, niestety tu się zawiodłam :(
Tusz nie jest zły ale nazwanie tego "efektem sztucznych rzęs" to duża przesada. Uważam, że to tusz jakich na półkach wiele, chociaż za taką cenę nie powinnam narzekać, ale skoro producent zapewnia i to literami o które można się potknąć (takie duże) a okazuje się to nieprawdą to niestety, czuję rozgoryczenie.
Może producent testował ten produkt na mega długich rzęsach, które pomalował tym tuszem i dały efekt firanek, nie wiem...
Ja pierwszy raz zawiodłam się na produkcie firmy Wibo, a nie było by tak gdyby nie ta obietnica sztucznych rzęs, na które się nastawiłam :(
Oceńcie sami jak tusz spisał się na moich rzęsach:
Też posiadam ten tusz i niestety na mnie też wrażenia nie zrobił :(
OdpowiedzUsuń