Jakiś czas temu opublikowałam post na temat mojej ulubionej wody micelarnej od firmy Bourjous >>skocz do posta<<.
Jakiś czas temu w telewizji widziałam reklamę francuskiej firmy, która dopiero co weszła na nasz rynek - firma Mixa
Jakiś czas temu w telewizji widziałam reklamę francuskiej firmy, która dopiero co weszła na nasz rynek - firma Mixa
Moja skóra na twarzy nie jest wrażliwa za to wrażliwe są moje oczy, więc nie minęło parę dni od obejrzenia reklamy, a ja zakupiłam w Rossmannie płyn micelarny do demakijażu
(cena 14,99/200ml):
"Mixa płyn micelarny, optymalna tolerancja to preparat, który idealnie nadaje się do demakijażu skóry wrażliwej.
Niezwykła formuła zawiera micele, które umożliwiają usunięcie makijażu i zanieczyszczeń bez potrzeby pocierania.
Skóra wrażliwa i skłonna do reakcji alergicznych staje się jednocześnie ukojona i złagodzona. Twarz i oczy są skutecznie oczyszczone z makijażu.
Płyn micelarny Mixa zawiera opatentowany kojący ekstrakt z róży i witaminę B5."
Bardzo spodobał mi się fakt, że płyn ten znajduje się w buteleczce z pompką - ja uwielbiam takie rozwiązania, bo jest to i bardziej higieniczne i poręczne.
Dzięki pompce na wacik wylewamy taką ilość produktu jaka jest nam w danej chwili potrzebna. Nic się nie marnuje!
Płyn ten nie ma zapachu. Po przyłożeniu wacika do oka, płyn dobrze zmywa makijaż bez konieczności pocierania oka. Nawet gdy do oczu dostanie się płyn, te mnie nie pieką, a mam je bardzo wrażliwe.
Gdy zmywam tym płynem makijaż całej twarzy, nie pozostaje na niej tłusta warstwa i właśnie to czyni ten produkt od teraz moim numerem 1!!!
Dodatkowo po demakijażu na twarzy czuć jej nawilżenie - skóra nie jest ani sucha ani ściągnięta.
Uważam, że jest to bardzo dobry kosmetyk, który robi to do czego został stworzony. Teraz to właśnie płyn Mixa stał się moim ulubieńcem. Woda z Bourjous odchodzi w odstawkę...
POLECAM!
MOJA OCENA: 9/10
Szczerze to pierwszy raz widzę tego typu produkt, a mianowicie płyn micelarny z pompką
OdpowiedzUsuńA, mnie aż tak nie przypadło do gustu ten płyn, o czym pisałam na blogu. Nie był zły, ale dobrym bym go nie nazwała :)
OdpowiedzUsuń