Dziś mam dla Was recenzję jednej z nowości od firmy Lirene, a dokładnie jedną z ich nowych baz pod makijaż - NO PORES:
"Baza zmniejsza widoczność rozszerzonych porów i pochłania nadmiar sebum,
dzięki czemu efekt zmatowienia utrzymuje się nawet do 12h! Intensywnie
wygładza skórę, sprawiając, ze cera staje się aksamitna i miękka w
dotyku.
Baza przedłuża trwałość makijażu, zapewniając nieskazitelny wygląd cery.
Lekka, nietłusta konsystencja ułatwia aplikację i pozostawia komfortowe
odczucie na skórze.
Zawarty w formule Pore Minimizing Oligo-complex zmniejsza widoczność
porów oraz reguluje wydzielanie się sebum, co w połączeniu z
mikrogąbeczkami zapewnia długotrwały efekt zmatowienia. Proteiny ze
słodkich migdałów odżywiają i wygładzają skórę. Odpowiednia do cery
tłustej i mieszanej"
Słyszałam na temat tej bazy same pozytywne recenzje, więc postanowiłam ją kupić, tym bardziej, że moja cera w strefie T, przy siedzeniu 8h w klimatyzowanym i ocieplanym pomieszczeniu, świeci się już na odległość. Miałam już kilka baz, ale jakoś żadna nie zadowoliła mnie w 100%. Pomyślałam, że może ta da radę.
Baza zapakowana jest w 30ml, miękką tubkę ze zgrabnym dziubkiem:
Kolor bazy jest blado różowy, zapach ma jakby ogórkowy a konsystencja jest lekka, dobrze rozprowadza się na buzi i bardzo szybko się wchłania. Po aplikacji, cera jest aksamitna, miła w dotyku.
Podkład na tej bazie bardzo dobrze się rozprowadza i się trzyma bez problemów cały dzień. Baza rzeczywiście matowi naszą buzię, u mnie tak na ok. 5godz. Po tym czasie zaczynam się świecić, aczkolwiek nie jest to mocne świecenie i nie muszę się poprawiać w ciągu dnia.
Uważam, ze jest to dobra baza matująca, bo robi to do czego jest stworzona. Polecam.