środa, 19 grudnia 2012

Bell - Permanent Make-Up Lip Tint - trwały błyszczyk - recenzja

Witajcie,
ostatnio moje posty są o produktach do ust, i tym razem będzie podobnie. Dlaczego? Bo nie potrafię przejść obojętnie obok tych kolorowych cudeniek do ust... :)
Dzisiaj chciałabym Wam przybliżyć błyszczyk trwale barwiący usta, firmy Bell.


"Kuszące pięknym i  trwałym kolorem usta? Nic prostszego! Wystarczy, że sięgniesz po jeden z 6 kolorów Permanent Make- up Lip Tint Bell. Produkt ten dedykowany jest specjalnie dla  kobiet, które pragną perfekcyjnego i trwałego makijażu ust.
Permanent Make- up Lip Tint Bell zachwyca wyraźną i głęboką  kolorystyką oraz długotrwałym efektem. Wystarczy jedno pociągnięcie, a kolor na ustach będzie trwał  i trwał…

Sekret działania Lip Tint to formuła typu „long lasting”, która sprawia, że kolor trzyma się niezwykle długo od momentu aplikacji. Specjalne składniki  zawarte w formule Lip Tint barwią naskórek ust, co gwarantuje efekt przypominający makijaż permanentny. Wybrany kolor po prostu „wtapia się” w usta po aplikacji, a Ty możesz spokojnie cieszyć się długotrwałym makijażem. Co więcej Permanent Make- up Lip Tint nie ściera się z ust, dzięki czemu nie pozostawia nieestetycznych śladów np. na szklance czy kieliszku.

Innowacyjna, lekka formuła, pozbawiona olejków i wosków,  gwarantuje też całkowicie nowy, satynowy efekt. Usta wyglądają  niezwykle świeżo, naturalnie i kusząco. Dodatkowym atutem jest  specjalnie dopasowany aplikator, który umożliwia precyzyjne rozprowadzenie formuły produktu na ustach.
Zapomnij o jakichkolwiek poprawkach!

Postaw na  Permanent Make-up Lip Tint- trwały efekt, urzekający kolor!" *

Pierwszy raz, produkt tego typu wpadł mi w oko w Rossmannie w szafie firmy Maybelline, ale stwierdziłam, że skoro kosztuje 30zł, to poczekam na promocję, jeżeli miałabym się zawieść na produkcie, to wolałam za mniejsze pieniądze. I po jakimś czasie w zwykłej drogerii natknęłam się na prawie identyczne opakowanie błyszczyków, tylko za niższą cenę. Najpierw myślałam, że to właśnie Maybelline ma taką mocną obniżkę, ale okazało się, że są to farbki firmy Bell. Cena to 10,50, więc bez namysłu kupiłam błyszczyk w numerze 6 - na plakacie jest to jakby fioletowy, ale w rzeczywistości jest to przepiękny ciemno różowy kolor.


Gdy tylko przyszłam do domu, musiałam wypróbować błyszczyk! 
Pierwsze wrażenie po otwarciu, było bardzo pozytywne, gdyż błyszczyk ładnie pachnie a jego aplikator okazał się bardzo precyzyjny, stożkowy, idealny do nakładanie tego typu produktu. Jeżeli mamy nierówny kształt ust, to tym aplikatorem spokojnie możemy nadać ustom idealny kształt (kontur ust zrobiłam na szybko, więc nie wygląda to profesjonalnie, ale efekt pokazałam):


Gdy nałożyłam produkt na całe usta, zdziwiłam się jak szybko farbka się wchłania. Potem nałożyłam kolejną warstwę i okazało się, że kolor jest intensywniejszy. Fajnie, że można stopniować sobie efekt. Dodatkowo produkt nie podkreśla skórek i nadaje ustom bardzo lekki błysk. Tak oto farbka prezentuje się na ustach przy dwóch cienkich warstwach:


Kiedy już zrobiłam dla Was zdjęcia, przyszedł czas na starcie produktu z ust i tu zaczęły się schody. Właściwie ten problem to ogromny plus, bo to produkt, który trwale barwi usta, ale ja nie przypuszczałam, że ze zmyciem go będę miała aż takie problemy :)


Wyżej efekt mojego mocnego tarcia ust suchym papierem, a niżej to zdjęcia pokazujące jak farbka na prawdę mocno "wżera" się w naskórek (zdjęcia zrobione po ścieraniu produktu papierem i wacikiem nasączonym wodą micelarną):


Możecie mi wierzyć, że po mocnym tarciu ust wacikiem z płynem micelarnym, ja na drugi dzień nadal miałam zabarwione usta na różowo!!! Zresztą idealnie widać to na swatchach:


Po lewej jest swatch z dnia kiedy robiłam dla Was zdjęcia, a po prawej swatch z wieczora dnia następnego, gdzie zmywałam naczynia, myłam ręce, kąpałam się...  Zresztą jak sprawdzałam w sklepie jakie są kolory farbek, to moja ręka po całym dniu wyglądała tak:


Jak widać jest to na prawdę produkt, który mega barwi usta i farbka spełnia 100% obietnic producenta. 
Jedynym minusem tych produktów jest biedna gama kolorystyczna, mam nadzieję, że niedługo ukarzą się kolejne kolorki farbek, może bardziej stonowane i idealne na dzień? Bo te są tak intensywne, że genialnie nadają się na wyjścia, np. na imprezę, ale nie do makijażu dziennego, no chyba że ktoś lubi takie intensywności na ustach w ciągu dnia. 

Ja bynajmniej z tego produktu jestem bardzo, ale to bardzo zadowolona i już zastanawiam się nad kupnem kolejnego koloru, może nr 5 :) 
Buziaki i do następnego...





wtorek, 18 grudnia 2012

Miss Sporty - pomadka Perfect Colour Lipstick i lakier Lasting Colour - recenzja

W końcu ogarnął i mnie szał gwiazdkowych zakupów i wczoraj wybrałam się na poszukiwanie prezentów, a kupując prezenty dla bliskich, nie mogłam zapomnieć o sobie :) i nie wstąpić do Rossmanna.
A tam ogrom promocji i jak zwykle musiałam się powstrzymywać by nie nakupić dla siebie różnych kosmetyków. Wytrzymałam wiele pokus, ale nie udało mi się przejść obojętnie obok szafy firmy Miss Sporty, gdzie najpierw wpadły mi oko w promocji lakiery za 4,99 a potem pomadki za 6,99. I tak oto wyszłam ze sklepu bogatsza o 2 produkty:


Zacznijmy może od szminki. Jest to pomadka z serii Perfect Colour Lipstick (supertrwała szminka do ust) w kolorze 050 - przepiękny perłowy róż, który zawiera w sobie drobinki odbijające światło.  


"Szminka dostępna w 20 intensywnych odcieniach. Zapewnia długotrwały kolor przez 6 godzin. Specjalna formuła nie wysusza ust i sprawia, że są miękkie i dobrze nawilżone. Szminka jest kremowa i ma bardzo delikatny, prawie niewyczuwalny zapach." *


Jest to moja pierwsza pomadka z firmy Miss Sporty i przyznam, że jestem z niej zadowolona. Pomadka jest miękka więc nakłada się ją bez problemu. Dodatkowo nawilża usta, nie wysusza ich i nie podkreśla suchych skórek. Zapach ma troszkę dziwny, lekko chemiczny, ale nie odpychający.
Po nałożeniu na usta, nawet długo się trzyma i nie zbiera się w kącikach. Kolor pomadki możemy sobie stopniować. Jak za taką cenę to pomadki te są godne uwagi.

Oto jak pomadka prezentuje się na ustach:

* info ze str  http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=26569

Pora na lakier.
Lakiery z serii Lasting Colour z Miss Sporty są powszechnie znane i lubiane, za ich jakość oraz cenę, więc ja za dużo o swoim lakierze nie będę się rozpisywać. Powiem tylko, że jest to mój któryś z kolei lakier Miss Sporty i o żadnym z nich nie mogę wypowiedzieć się negatywnie, również i o tym.
Tym razem kupiłam bardzo subtelny, transparentny kolor, który idealnie nadaje się do wykończenia francuskiego manicuru. Jest to lakier o numerze 040:


"Trwały lakier do paznokci. Nie odpryskuje i nie ściera się do 7 dni. Profesjonalny pędzelek zapewnia idealne krycie i precyzyjną aplikację. Do wyboru 17 odcieni lakieru." *


Wszystkie lakiery z serii Lasting Colour mają fajny duży pędzelek, dobrze kryją, nie smużą, szybko schną i długo utrzymują się na paznokciach, a w dodatku kosztują (w regularnej cenie) 5,49, więc czego chcieć więcej?
Obok lakierów z Silcare są to moje ulubione lakiery!

Tak lakier prezentuje się na paznokciach przy jednej warstwie:


Oczywiście zdjęcia nie oddadzą prawdziwego efektu jaki daje ten lakier. Pomalowane nim paznokcie w zależności od padania światła na nie, mienią się różnymi kolorami: różowym, zielonym, niebieskim. Na prawdę piękny lakier, który ślicznie wygląda z frenchem. Polecam!

* info ze str http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=33602

 

czwartek, 13 grudnia 2012

Silcare masy perłowe i makijaż na dziś :)

Witajcie,
parę dni temu kupiłam 2 przepiękne kolory mas perłowych firmy Silcare, które powiększyły moją kolekcję sypkich cieni do powiek (post i swatche http://arkanaurody.blogspot.com/2012/09/sypkie-cienie-do-powiek-misssporty-i.html).
Mam już ich 12 sztuk, ale tym dwóm kolorom nie mogłam odmówić! Zakochałam się w nich od pierwszego spojrzenia!!!


Numer 001 to bardzo mocno rozświetlający biały kolor, bez żadnego brokatu, a 003 to śliczny, również rozświetlający, kolor różowy - i to właśnie nim dziś postanowiłam wykonać dla Was makijaż.
Prócz niego, użyłam brązowego koloru z paletki Sunkissed oraz czarnego, żelowego linera z Rimmel'a:


A oto efekt końcowy:


Na usta nałożyłam pomadkę Rimmel, Lasting Finish Lipstick by Kate Moss w numerze 101. I tak oto prezentuje się cały mój dzisiejszy makijaż :) Mam nadzieję, że Wam się podoba, pozdrawiam...

środa, 12 grudnia 2012

Eveline, Blemish Base BB Cream (Kompleksowy krem BB 6 w 1) - recenzja

Witajcie kochani,
dzisiaj mam dla Was recenzję kremu BB z firmy Eveline.


"Kompleksowy krem BB 6 w 1 przeznaczony jest do każdego rodzaju cery. Lekka konsystencja kremu idealnie wtapia się w cerę, nie zatyka porów, pozwala skórze swobodnie oddychać. Krem łatwo i równomiernie rozprowadza się na skórze, zapewniając jej natychmiastowy efekt BABY FACE™ - doskonale wygładzonej skóry. Unikalna formuła intensywnie nawilża, skutecznie ujednolica i subtelnie rozświetla cerę. Po zastosowaniu kremu oznaki zmęczenia są zredukowane, a skóra odzyskuje naturalny blask i energię. Odżywcza formuła z bioHYALURON PLUS COMPLEX™, koktajlem witamin (A, C, E, F), kofeiną i proteinami jedwabiu intensywnie i długotrwale nawilża, rozświetla i wygładza cerę. Pigmenty mineralne idealnie wyrównują koloryt skóry, maskują niedoskonałości i przebarwienia. Minerały morskie oraz AQUAPHYLINE® nawilżają oraz chronią skórę przed nadmierną utratą wody. BioKolagen i Pro-Elastyna zapewniają jędrność, gładkość i elastyczność. Faktor SPF 15 doskonale chroni skórę przed szkodliwym promieniowaniem UVA/UVB i wolnymi rodnikami.
Test samooceny przeprowadzony na wybranej grupie kobiet potwierdził skuteczność:
- Wyrównanie kolorytu do 90%
- Pokrycie niedoskonałości do 86%
- Intensywne nawilżenie do 95%
- Wygładzenie i rozświetlenie do 90%
Produkt występuje w dwóch odcieniach: dla cery jasnej i śniadej.
Skrót `BB` w nazwie swojego kremu Eveline wywodzi od `Blemish Base`, nie od `Blemish Balm Cream`, więc nie jest to typowy "azjatycki" BB Cream.


Błyskawiczny efekt 6 w 1:
- wyrównuje koloryt cery
- pokrywa zaczerwienienia i niedoskonałości
- intensywnie nawilża 48h
- wygładza i rozświetla
- redukuje oznaki zmęczenia
- SPF 15 chroni przed UVA/UVB"


Zacznę od tego, że tego kremu sobie nie kupiłam, tylko wraz z kremem bioHYALURON 4D 30+, który kupiłam do codziennej pielęgnacji (recenzja http://arkanaurody.blogspot.com/2013/03/kremy-do-twarzy-aa-oceanic-soraya.html) dołączona była próbka kremu BB w kolorze Light.


Posiadając już krem BB z Garniera do cery normalnej, którym nie byłam za bardzo zachwycona, po kremie Eveline również nie spodziewałam się niczego nadzwyczajnego.
Gdy otworzyłam próbkę i wycisnęłam krem na rękę, zaskoczyła mnie jego konsystencja - gęsta, coś jak mus - a spodziewałam się zupełnie czegoś innego, może konsystencji podobnej do kremu z Garniera? Mimo tego zaskoczenie było bardzo miłe.


Gdy nakładałam krem na twarz (tylko na oczyszczoną cerę), ten rozprowadzał się bez żadnego problemu, nie rolował się i nie ważył.
Kolor Light, według mnie, jest jak dla mnie ciut za jasny.
Co do zapachu produktu, to niestety jest on nieprzyjemny, nawet nie wiem do czego go porównać. Jest on chemiczny i po prostu nieładny (bynajmniej dla mnie).

Po nałożeniu kremu na całą twarz, spodziewałam się lepkiej warstwy i świecenia się (tak jak to miało miejsce w przypadku kremu z Garniera).
Okazało się, że krem nie pozostawia żadnej tłustej warstwy, moja tłusta skóra nie świeci się, ale jest zmatowiona, koloryt skóry jest wyrównany, są nawet pokryte lekkie przebarwienia, piegi i cienie pod oczami. Miałam też wrażenie, że mimo iż nie nałożyłam pod ten krem żadnego innego kremu pielęgnacyjnego, to moja twarz była dobrze nawilżona, nie ściągnięta, wygładzona i aksamitna w dotyku.
Twarz wyglądała na rozjaśnioną, promienną a nie świecącą się jak lampion:

Zdjęcie zrobione jest gdy na twarzy miałam jedynie krem BB (bez korektora i pudru) oraz bez żadnego podrasowania kolorów, świateł czy innych przeróbek, tak by zdjęcie oddało faktyczny efekt, jaki daje krem BB z Eveline.

Gdy nałożyłam krem na twarz (i zrobiłam zdjęcie :), na większe niedoskonałości nałożyłam korektor, a na koniec przypudrowałam twarz pudrem sypkim z Inglota
Efekt matu na twarzy utrzymał mi się około 6 godzin. Dopiero po upływie tego czasu zauważyłam, że twarz zaczęła mi się świecić i wymagała zmatowienia. Byłam bardzo zdziwiona, że niby zwykły krem BB a potrafi tak dobrze zmatowić moją skórę. 

Szczerze powiem, że jestem pod dużym wrażeniem tego kremu i uważam, że jest ona na prawdę dobry. Jeżeli ktoś nie lubi lub nie może używać na co dzień ciężkich podkładów (tj. Revlon ColorStay czy też MaxFactor Color Adapt) to właśnie ten krem BB z firmy Eveline jest idealnym produktem do używania na co dzień. 
Nie wiem jednak jak krem ten sprawował by się przy cerze suchej, ale do cery mieszanej i tłustej jest na prawdę dobry. 
Minusami w tym kremie jest zapach, no i wybór kolorów - tylko dwa, jasny i ciemny. Na upartego jednak można łączyć ze sobą te dwa kolory, tak by uzyskać odpowiedni dla swojego odcienia cery. 
Ja jestem mile zaskoczona tym kremem i jestem pewna, że w przyszłym roku wiosną i latem na stałe zagości w mojej kosmetyczce.

środa, 5 grudnia 2012

Pomadki Wibo Eliksir i Zepter Swisso Logical - recenzja

Hello,
dzisiaj chciałabym zaprezentować Wam pomadki dwóch firm - Wibo i Zepter International.

Pomadki Wibo to pomadki z serii Eliksir (cena 8,69 w Rossmannie). Są to nawilżające pomadki do ust, dostępne w dziewięciu przepięknych kolorach:


 Pomadka:
- nie wysusza ust i dodatkowo sprawia, że stają się aksamitnie miękkie,
- trwalsza niż błyszczyk,
- najmodniejsze odcienie sezonu.
Nabłyszczająca formuła pomadki zapewnia ustom nawilżenie nadając im soczysty kolor. W kolekcji znajduje się 9 modnych i klasycznych odcieni – wystarczy wybrać jeden z nich dla siebie i czarować pięknym uśmiechem. W palecie kolorów znajdą się odcienie różu, brązu i czerwieni. Lekka konsystencja pozwala na łatwe rozprowadzenie się koloru tworząc ochronną powłokę na ustach by prezentowały się nie tylko pięknie ale i zdrowo.*


Ja posiadam dwa kolory tych pomadek i mimo, że już raz pisałam o jednym z nich, to teraz chciałabym Wam "dogłębnie" zrecenzować te pomadki.


 Kolory, które wybrałam dla siebie to niesamowita czerwień oraz piękny jaskrawy róż:


Zacznę może od tego, że mam wrażenie iż te pomadki są identyczne jak poprzednia, wycofana już ze sprzedaży seria, w fioletowym opakowaniu ze srebrnym przesówakim (kolory nude (nr 05) są takie same w obu pomadkach) - mają identyczną kremową konsystencję i bardzo podobne kolory, różnią się jedynie zapachem, który w przypadku serii Eliksir  jest bardziej przyjemny.

Jak już napisałam wcześniej, ja posiadam dwa kolory z tej serii. Najpierw kupiłam numer 01 a po jakimś czasie skusiłam się na kolor 08.


Jeżeli chodzi o pomadkę różową (nr 01) to jest to bardzo dobrze napigmentowana i kryjąca pomadka, którą wystarczy dwa razy przejechać po ustach, by kolor był widoczny i intensywny.
Jeżeli chodzi o pomadkę czerwoną (nr 08) jest to bardziej błyszczyk niż pomadka. Trzeba nią długo malować usta, by kolor był intensywny oraz by usta były dobrze nią pokryte. Pomadka na ustach zostawia smugi i kolor nie jest jednolity. Jednak gdy pomożemy sobie opuszkiem palca i rozprowadzimy pomadkę, to efekt jest na prawdę fajny.
Bardzo podoba mi się w tych pomadkach, a szczególnie w czerwonej, to że kolor możemy sobie stopniować - możemy lekko pomalować usta i będziemy mieć delikatny efekt ciemno różowy lub możemy mocno pomalować usta by mieć mocny kolor malinowy. No właśnie, tą pomadką (nr 08) na pewno nie uzyskamy typowego czerwonego koloru.

Jeżeli chodzi o te pomadki jako POMADKI, to za tą cenę są warte kupienia, bo fajnie nawilżają usta, nie wysuszają ich, nie podkreślają suchych skórek i co najważniejsze nie rolują się i po "zjedzeniu ich" nie zasychają w końcikach ust. Dodatkowo pomadki dość długo utrzymują się na ustach, a gdy już zaschną lub je zjemy, to na ustach zostaje delikatny pigment.

Oto jak pomadki wyglądają na ustach:


* info ze str http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=55555


Kolejną pomadką, którą chciałabym Wam przedstawić, jest to pomadka firmy Zepter International z serii Swisso Logical Exxxtra (cena około 140zł).


Kremowe i miękkie, nabłyszczające i wygładzające. Natychmiast uwalniają pełny i długotrwały kolor. Mieszanka czystych olejów i wosków wygładza powierzchnię Twoich usta dla efektu pełnej objętości. Niesamowicie trwały i wybitny kolor!*

Jakiś czas temu, gdy byłam z mamą na pokazie firmy Zepter (pierwszy i ostatni raz), mama zamówiła pewien produkt tej firmy i w ramach podziękowań, dostałyśmy między innymi właśnie te pomadki. Pomadka, którą ja posiadam to kolor numer 501 pure red:


Pomadka firmy Zepter z serii Swisso Logical Exxxtra jest to niesamowicie kremowa, czerwona pomadka, bardzo ale to bardzo dobrze napigmentowana, która niesamowicie kryje już przy pierwszym pociągnięciu. Na ustach jest bardzo błyszcząca. Dobrze nawilża, nie roluje się, nie podkreśla skórek i jest bardzo trwała. POMADKA - CUDO!!! 
Ja tą pomadkę używam jedynie na jakieś większe wyjścia lub imprezy, gdyż na co dzień nie wyobrażam sobie siebie w takim kolorze :)

Mimo, że produkt jest wręcz boski, niestety przeraża tu cena! Około 140zł! za pomadkę, która fakt jest fantastyczna, ale jeżeli miałabym kolor, który idealnie nadaje się na dzień (nude czy też róż), zużyłabym ją w chwilę. 

Uważam, że cena jest mocno, ale to mocno przesadzona i nigdy już innego koloru z tej serii nie będę mieć (no chyba że znów gdzieś dostanę)!!! Nawet nie wiem, czy te pomadki są dostępne w Polsce, bo na stronie Zeptera nie ma już kolorówki. Widocznie w Polsce się nie przyjęła, bo wiem że była kiedyś w ofercie. 
Jednak z samej pomadki jestem mega zadowolona i jeżeli macie możliwość jej kupienia oraz możecie i lubicie wydawać duże pieniądze na kosmetyki to ja tę pomadkę polecam!!!

Oto jak pomadka wygląda na ustach:



* info ze str http://www.zepter.com/MainMenu/Products/Cosmetics/Swisso-Logical/Exxxtra/Individual-items.aspx





piątek, 30 listopada 2012

W7 Camouflage Kit, Cream Concealer Palette - recenzja palety kamuflaży

Witajcie,
tak jak w temacie, dzisiaj recenzja palety 5 kamuflaży od firmy W7.


O PRODUKCIE: Dzięki korektorom W7 zamaskujesz wszelkie niedoskonałości skóry. Skoncentrowane pigmenty zapewniają maksymalne krycie niedoskonałości, a idealnie dobrane składniki niebywałą trwałość. Twarz jest nieskazitelna, ale na całej powierzchni zachowuje naturalne zabarwienie i nie wygląda jak maska. Korektory posiadają unikalne właściwości kryjące, co w połączeniu z aksamitną konsystencja zapewnia perfekcyjną aplikację.
Funkcjonalne opakowanie z lusterkiem zostało wyposażone w wyjątkowy dwustronny aplikator/pędzelek.
Sposób użycia:
- Korektor nakładaj tuż po tym, gdy skóra wchłonie warstwę kremu.
- Do aplikacji używaj palców lub pędzelka.
- Odrobinę korektora nałóż najpierw na zewnętrzną stronę dłoni i delikatnie rozetrzyj go palcami, aby się ogrzał. Dopiero wtedy nanieś na skórę.
- Korektor do rozświetlania ciemniejszych partii cery: cieni wokół oczu, zagłębień koło skrzydełek nosa, powinien być jaśniejszy o 1–2 odcienie od podkładu. A ten, który stosujesz na czole, policzkach i większych partiach skóry, dokładnie w tonie twojej karnacji.
- Lepiej jest nałożyć kilka cieniutkich warstw zamiast jednej grubszej. Aplikowany w ten sposób korektor nie będzie zbierał się w załamaniach skóry lub zmarszczkach i dłużej utrzyma się na skórze.


Może zacznę od tego, że paletę kupiłam przy okazji innych zakupów w sklepie internetowym www.kosmetykomania.pl za 12,50. Skusiła mnie nie tylko cena, ale i 5 różnych odcieni, które będę mogła ze sobą łączyć. Czytałam również, że paletka ta może służyć jako kryjący podkład. Więc kupiłam.
Opakowanie okazało się dość solidne i estetyczne, z lusterkiem i pędzelkiem, który właściwie nadaje się jedynie do maskowania wyprysków, bo jeżeli ktoś chce nałożyć nim produkt na całą twarz, to zajedzie się na śmierć :) Przez małe okienko widzimy kolory korektorów. Po otwarciu naszym oczom ukazuje się 5 różnych odcieni beżu.


Kolory są ze sobą idealnie skomponowane - dwa korektory brzoskwiniowe (1 i 3), dwa kolory beżowe z domieszką żółtego (2 i 4) oraz dość ciemny brązowy beż (5). Raczej każdy odcień skóry znajdzie kolor dla siebie. Korektory są również dobrze napigmentowane.


Niestety, wszystkie te korektory są bardzo tłuste i po nałożeniu na twarz trzeba je solidnie przypudrować by je zagruntować, co nie wygląda estetycznie pod oczami, bo zmarszczki są przez to bardziej widoczne. No i produkty pachną bardzo chemicznie, mi się ten zapach kojarzy z plasteliną.

Ja do kamuflowania moich cieni pod oczami i wyprysków używam najjaśniejszego koloru (1). Jest on trochę ciemny ale przy odpowiednim wtopieniem go w cerę i przypudrowaniu, wygląda dobrze. Co do krycia cieni to, przyznam że radzi sobie z tym nieźle, ale ja nie mam dużego zasinienia pod oczami. Gorzej radzi sobie z ciemniejszymi plamkami na twarzy, mimo tego nie mogę powiedzieć, że jest to beznadziejny produkt.


Co do całej twarzy, to gdy nałożyłam ten produkt pędzlem (ja używam Hakuro H51) to produkt robił okropne mazy i ciężko mi go było wtopić w buzię, musiałam sobie pomóc palcami. Mimo tego przy nakładaniu palcami, gdzie produkt jest rozgrzany, to i tak trzeba się trochę namachać by nie było efektu maski.
Produkt nie uwydatnia suchych skórek, no ale jest dość tłusty. No właśnie, jest on strasznie tłusty, czuje się to że jest ciężki. Nasza buzia przed nałożeniem tego kamuflażu nie może być tłusta (np. od kremu), bo wtedy mamy na twarzy jeden wielki tłuszcz. No i tak jak pisałam wcześniej, musimy użyć pudru i to sporej ilości. Gdy tak przygotujemy twarz, to produkt trzyma się cały dzień.

Czy poleciłabym ten produkt? Hmmm... Ciężko mi jest stwierdzić. Nie kosztuje zbyt dużo, więc jeżeli ktoś chce go przetestować to niech go kupi. Może jak ktoś ma suchą cerę to produkt będzie zupełnie inaczej zachowywał się na twarzy i nie będzie ciężki, ale w przypadku gdy moja cera jest tłusta, to jest to produkt za ciężki. Wydaje mi się również, że przy częstym stosowaniu produkt zapchałby pory. Dlatego jest to kosmetyk na "wyjścia" (jeżeli chodzi o całą twarz). Ale jako korektor do cieni pod oczami i wyprysków, to nie jest zły, tym bardziej za taką cenę.