Przeważnie jest tak, że zanim napiszę jakąkolwiek recenzję na blogu, dany kosmetyk czy rzecz testuję przynajmniej miesiąc, ale w przypadku tego produktu recenzję piszę Wam po tygodniu stosowania go. Dlaczego? Bo tak naprawdę już po pierwszym użyciu tego kosmetyku stwierdziłam czy jest on dobry czy to istny bubel.
Bazę matująco-wygładzającą Ladycode by Bell, bo o niej w dzisiejszym poście mowa, kupiłam w Biedronce (12,99). W szafach firmy Bell do nabycia jest ta sama baza pod nazwą Perfect Skin.
Ladycode by Bell baza matująco-wygładzająca pod makijaż |
"Bell matująco-wygładzająca baza pod makijaż, zamknięta w poręcznym słoiczku.
Baza ta wyrównuje powierzchnię skóry, skutecznie wygładza drobne zmarszczki oraz niweluje inne niedoskonałości cery.
Dzięki substancjom pochłaniającym sebum, trwale matuje, zapobiega nieprzyjemnemu efektowi „błyszczenia skóry”. Utrwala makijaż. Zawiera mineralny
filtr UVB chroniący przed szkodliwym działaniem promieni słonecznych."
Wcześniej miałam bazę rozświetlającą od Oriflame a ta od Bell jest moją pierwszą bazą matującą pod makijaż. Dlatego byłam jej bardzo ciekawa, czy rzeczywiście będzie matowić mi buzię bo tylko dla efektu matu ją kupiłam. Na wygładzenie czegokolwiek nie liczyłam. Zresztą w moim przypadku ta baza nie ma co wygładzać - rozszerzonych porów nie mam, większych zmarszczek też nie :)
Baza znajduje się w ładnym szklanym słoiczku, jest jej dość sporo bo aż 12g.
Baza ta ma bladoróżowy kolor i troszkę chemiczny zapach, jednak nie jest on drażniący. Jej konsystencja jest leciutka, delikatna, taki jakby mus.
Baza bardzo dobrze rozprowadza się po buzi (ja używam do rozprowadzenia jej pędzla-skunksa z firmy Sense&Body), szybko wchłania się w skórę i z tego co zauważyłam jest dość wydajna - wystarczy 2 razy przytknąć pędzel do bazy i to wystarczy by pokryć cieniutką warstwą całą twarz.
Gdy nałożę bazę na twarz, moja buzia jest aksamitna w dotyku i wygładzona. Podkład na niej bardzo dobrze się rozprowadza, nie roluje się.
Jeżeli chodzi o efekt matu, to muszę przyznać że baza ta radzi sobie bardzo dobrze z moją tłustą buzią. Efekt matowej cery utrzymuje się ładnych parę godzin, o wiele dłużej gdybym nie użyła tej bazy.
22 lutego było wesele mojego szwagra. Malowałam Pannę Młodą i siebie, i w obu przypadkach użyłam właśnie tej bazy - makijaż trzymał się nam od godz. 13:30 do godz. 5:00 następnego dnia. Bez żadnych poprawek! Bazę tę nałożyłam również Panu Młodemu i mojemu mężowi - świadkowi, tak by nie świecili się jak latarnie. I w tym przypadku baza również zdała egzamin. Żadnego błysku na czołach czy nosach.
Uważam, że jest to bardzo dobra baza matująca pod makijaż, za małe pieniądze, którą mogę z czystym sercem Wam polecić.
A Wy miałyście do czynienia już z tą bazą? A może macie innych faworytów do matowienia buzi?
Baza znajduje się w ładnym szklanym słoiczku, jest jej dość sporo bo aż 12g.
Baza ta ma bladoróżowy kolor i troszkę chemiczny zapach, jednak nie jest on drażniący. Jej konsystencja jest leciutka, delikatna, taki jakby mus.
Baza bardzo dobrze rozprowadza się po buzi (ja używam do rozprowadzenia jej pędzla-skunksa z firmy Sense&Body), szybko wchłania się w skórę i z tego co zauważyłam jest dość wydajna - wystarczy 2 razy przytknąć pędzel do bazy i to wystarczy by pokryć cieniutką warstwą całą twarz.
Gdy nałożę bazę na twarz, moja buzia jest aksamitna w dotyku i wygładzona. Podkład na niej bardzo dobrze się rozprowadza, nie roluje się.
Jeżeli chodzi o efekt matu, to muszę przyznać że baza ta radzi sobie bardzo dobrze z moją tłustą buzią. Efekt matowej cery utrzymuje się ładnych parę godzin, o wiele dłużej gdybym nie użyła tej bazy.
22 lutego było wesele mojego szwagra. Malowałam Pannę Młodą i siebie, i w obu przypadkach użyłam właśnie tej bazy - makijaż trzymał się nam od godz. 13:30 do godz. 5:00 następnego dnia. Bez żadnych poprawek! Bazę tę nałożyłam również Panu Młodemu i mojemu mężowi - świadkowi, tak by nie świecili się jak latarnie. I w tym przypadku baza również zdała egzamin. Żadnego błysku na czołach czy nosach.
Uważam, że jest to bardzo dobra baza matująca pod makijaż, za małe pieniądze, którą mogę z czystym sercem Wam polecić.
A Wy miałyście do czynienia już z tą bazą? A może macie innych faworytów do matowienia buzi?
Mam jedną bazę z Delii i w sumie już jej nie używam, odkąd zmieniłam swój krem na matujący z Barwy. Wszystkie podkłady trzymają się idealnie, nie spływają, nie świecę się:)
OdpowiedzUsuńA co to za krem, jeżeli można wiedzieć?
UsuńJuż od dawna czaję się na tą bazę, ale jakoś zawsze rezygnuję, nie wiem dlaczego :)
OdpowiedzUsuńJa też chodziłam koło niej dość długo, ale jednak się zdecydowałam bo wykonywałam makijaż Panny Młodej. Kupiłam i nie żałuję.
UsuńWiele razy ją oglądałam, ale nigdy nie wrzuciłam do koszyka, bo bałam się że za tą cenę to będzie bubel. Poza tym do niedawna większość baz mnie zapychala. Teraz mam na to sposób - inaczej wykonuję demakijaż i silikony nie zapychają mi porów. Może więc wypróbuję i tą bazę, skoro tak chwalisz :)
OdpowiedzUsuńMnie ona jak dotąd nie zapchała. Zobaczymy co będzie dalej.
UsuńA jak wykonujesz swój demakijaż?
Chyba się na nią skuszę, mam problem ze świecącą się twarzą. :(
OdpowiedzUsuńMatowi na ładnych parę godzin, jednak musisz być przygotowana że nie jest to całodniowy mat. Tym bardziej jeżeli masz mocno świecącą się buzię.
Usuńtrzeba wypróbować skoro tak zachwalasz:)
OdpowiedzUsuńNo mi ta baza przypadła do gusty i u mnie się sprawdza.
UsuńJa nie stosuje bazy. Uważam, że to zbędna warstwa na twarzy.
OdpowiedzUsuńCzasami jednak są sytuacje gdy baza się przydaje - np. wspomniane w poście wesele.
UsuńJa, gdy używam bazy nie używam już kremu, ponieważ też uważam że co za dużo to niezdrowo.
Nie używałam jeszcze tej firmy ale z opisu wydaje sie dobra ;) zapraszam do siebie patyskaa.blogspot.be
OdpowiedzUsuńNie stosowałam jeszcze bazy pod makijaż, ale ta mnie zainteresowała, droga nie jest, zapowiada się w porządku, więc może warto wypróbować ;)
OdpowiedzUsuńMoże czasem trzeba trochę przypudrować, ale to nie szkodzi. Też stosowałam bazę, kupioną w Hebe, o nazwie właśnie 'perfect skin'. Matuje super (ale nie należy nakładać pod nią kremu) i moim zdaniem nawet zapach nie był chemiczny, a przyjemnie pudrowy. :)
OdpowiedzUsuńwow fajnie wiedzieć, że są takie bazy na jakieś większe imprezki :P Bella można dostać w biedronce, prawda?
OdpowiedzUsuń