Moim pierwszym różem, który kupiłam ponad 6 lat temu był jedwabisty róż Blush Delice od firmy L'Oreal, w kolorze 04:
"Blush Délice ma lekką, pudrową konsystencję, która pozwala na
równomierne rozprowadzenie go na skórze. Wzbogacony w witaminę C
kosmetyk gwarantuje trwały makijaż.
Blush Délice charakteryzuje się świeżym, owocowym zapachem.
Apetyczny róż zamknięto w puderniczce wyposażonej w lusterko i mały pędzelek."
Blush Délice charakteryzuje się świeżym, owocowym zapachem.
Apetyczny róż zamknięto w puderniczce wyposażonej w lusterko i mały pędzelek."
Róż ten ma dość fajną konsystencję, jednak nie można nazwać jej kremową. Rzeczywiście pachnie, jednak w zapachu wyraźnie czuć chemię a nie świeżość i owoce. No i pędzelek dołączony do różu jest tak twardy, że nakładanie nim różu na policzki nie jest w ogóle przyjemne, bo pędzelek podrażnia naszą skórę.
Róż ten ma bardzo ładny kolorek - taki jakby róż połączony z kolorem łososiowym i jest to kolor, którym nie zrobimy sobie krzywdy. Kolor jest delikatny i subtelny, który ładnie podkreśla policzki.
Kolejnym różem jaki znalazł się w mojej kosmetyczce jest ultradelikatny róż od firmy Inglot w kolorze nr. 82:
I tu odsyłam Was do recenzji tego różu jak również innych kosmetyków marki Inglot >> Skocz do recenzji kosmetyków INGLOT <<
Kolejnymi różami, które kupiłam były róże z jedwabiem i wit. E od Wibo w dwóch kolorach - nr. 6 i 9:
"Nadaje jedwabistą gładkość. Formuła bogata w
witaminę E, dzięki czemu cera jest odpowiednio nawilżona. Łatwy w
użyciu, nie pozostawia smug. Modeluje kształt twarzy."
Moim zdaniem są to dobre i tanie róże. Dobrze rozprowadza się je pędzlami a na policzkach trzymają się stosunkowo długo. Jeżeli chodzi o kolor, to o ile kolor nr. 6 jest kolorem delikatnym, ładnie podkreślającym urodę, tak nr. 9 jest różem o dość intensywnym kolorze różowym, którym bardzo łatwo o palmy. I właśnie róż nr. 9 jest różem, którego używam najrzadziej.
Kolejny "różowy" kosmetyk do policzków, to puder brązujący od firmy W7:
"W7 Africa to brązujący puder w kamieniu nadający skórze złocisty, promienny a przy tym naturalny koloryt. W ciągu jednej chwili skóra zyskuje delikatną, świeżą opaleniznę, blask, oraz zdrowy, złocisty wygląd.
Może być stosowany: dla nadania skórze naturalnego odcienia opalenizny i jako róż do policzków w celu uwydatnienia kości policzkowych. Jest delikatny i lekki, nie powodując uczucia ciężkości
Rewelacyjnie stapia się z cerą. Puder ma oryginalne opakowanie z pędzelkiem."
Może być stosowany: dla nadania skórze naturalnego odcienia opalenizny i jako róż do policzków w celu uwydatnienia kości policzkowych. Jest delikatny i lekki, nie powodując uczucia ciężkości
Rewelacyjnie stapia się z cerą. Puder ma oryginalne opakowanie z pędzelkiem."
Tak naprawdę to nie mam pojęcia kto nazwał ten róż "pudrem brązującym"? Jest to zdecydowanie róż rozświetlający a nie bronzer... więcej o tym różu przeczytacie w poście >> Recenzja pudru brązującego W7 Africa <<
Kolejnym różem, którego często używam w makijażu jest jedwabisty róż od firmy Essence:
"Świeża i zdrowa cera jest doskonałym
dodatkiem o każdej porze roku. Tym jedwabiście miękkim różem można
podkreślić policzki wspaniałym, naturalnie wyglądającym rumieńcem.
Dostępny w 4 różnych odcieniach."
Dostępny w 4 różnych odcieniach."
Ja posiadam ten róż w kolorze brzoskwiniowym. Jest to róż, który idealnie nadaje się na dzień - jest delikatny, subtelny. Róż trzyma się na policzkach cały dzień. Bardzo lubię ten róż i chętnie stosuję go w makijażu.
Ostatnimi różami, które nabyłam około pół roku temu, są modelujące róże od firmy Bell:
"Ultralekki, satynowy, o wyjątkowo miękkiej strukturze zapewniającej komfort aplikacji.
Posiada wielofunkcyjne działanie:
- odmładza,
- rozświetla cerę,
- uwydatnia kości policzkowe,
- optycznie wyszczupla twarz.
Formuła różu z domieszką miki pozwala uzyskać jednolity, „muślinowy” kolor.
A specjalnie uzyskana krzemionka zapewnia wygładzenie nierówności, pozostawiając policzki gładkie jak jedwab. Dostępny w 5 zniewalających odcieniach kolorystycznych."
Posiada wielofunkcyjne działanie:
- odmładza,
- rozświetla cerę,
- uwydatnia kości policzkowe,
- optycznie wyszczupla twarz.
Formuła różu z domieszką miki pozwala uzyskać jednolity, „muślinowy” kolor.
A specjalnie uzyskana krzemionka zapewnia wygładzenie nierówności, pozostawiając policzki gładkie jak jedwab. Dostępny w 5 zniewalających odcieniach kolorystycznych."
Róże te kupiłam w Biedronce, więc nie mam pojęcia jakie mają numerki :( Są to róże o kremowej konsystencji. Bardzo ładnie wyglądają na buzi. Kolory są delikatne, aczkolwiek kolorem brązowym możemy zrobić sobie krzywdę, gdy przesadzimy z jego ilością. Ale gdy ilośc na pędzlu będzie odpowiednia, kolorem tym możemy ładnie wymodelować buzię.
Róże te są moimi ulubieńcami i to właśnie ich, a szczególnie koloru brązowego, używam w codziennym makijażu.
A czy Wy używałyście któryś z wymienionych wyżej róży? Jakie są Wasze opinie na ich temat?
Mam róże z Bell i Wibo:)
OdpowiedzUsuńBardzo spodobał mi się kolorek nr.6 z Wibo, chyba nawet kiedyś miałam go kupić, ale wydawało mi się, że stopi się ze skórą i nie będzie go wcale widać.
Fakt, jest to dość delikatny kolor, który lekko podkreśla policzki. Ja jestem dość blada więc u mnie jest on widoczny. Jak ktoś ma ciemniejszą cerę to ten kolor może się z nią zlać.
UsuńNie mam ani jednego różu, ale przymierzam się do zakupu tego z Wibo :)
OdpowiedzUsuńŁadna kolekcja :) mam kilka z nich, a najczęściej sięgam po W7 :)
OdpowiedzUsuńLoreal na rece wydaje sie bardzo mocny,, chetnie bym go zobaczyla na twarzy :)
To dlatego że dość mocno pocieralam palcem po różu by oddać jego kolor. W rzeczywistości jest to delikatny kolorek.
UsuńMam Africę, ale stosunkowo rzadko stosuję :)
OdpowiedzUsuńOn jest dobry na lato, do podkreślenia opalenizny. Bo tak na zimę czy jesień to według mnie on nie bardzo pasuje.
UsuńJa używam różowego z Bell. Potwierdzam, że pięknie modeluje i jest delikatny, polkecam
OdpowiedzUsuńJa też czaiłam się na róże Bell :) Ogólnie używam tylko jednego, taniego z Lovely i na moje potrzeby jest wystarczający :)
OdpowiedzUsuńJa jednak wolę mieć do dyspozycji wiele róży. Ale jeżeli Tobie odpowiada jeden kolor to najważniejsze. A jaki róż z Lovely uzywasz?
UsuńRóże z Bell wydają się fajne :D
OdpowiedzUsuńMają bardzo kremową konsystencję. Miękko się rozprowadzają i łatwo można nimi wymeldować twarz. Brązowy to mój ulubieniec
UsuńSpora kolekcja. :)
OdpowiedzUsuńJa mam tylko jeden róż i rzadko go używam jakoś nie potrafię nakładać różu. :(
A może nie masz odpowiedniego pędzla do nakładania różu? Bo to bardzo istotne czym nakladamy róż. Ja polecam Ci peszek z Hakuro, białe włoskie, ścięty lub pędzel do bronzera z ecotools (taki duży)
UsuńNie peszek z Hakuro tylko pędzel oczywiście :-)
UsuńRóż z W7 strasznie mnie kusi :)
OdpowiedzUsuńMam Wibo 9 i faktycznie ostra z niej sztuka. Kiedyś używałam jej namiętnie teraz sięgam po róż z Bell zakupiony w Biedronie, ale jej nr to 21. Kocham ten kolor. Ogólnie Bell ma bardzo dobrej jakości róże.
OdpowiedzUsuńNo ja niestety nie pamiętam jakie numerki mają moje Biedronkowe róże Bell.
Usuń