poniedziałek, 12 listopada 2012

Inglot - polska, genialna firma kosmetyczna - recenzja produktów

Witajcie kochani,
dzisiaj chciałabym Wam przedstawić produkty rodzimej firmy Inglot, które są ze mną już od ładnych paru lat i jestem im wierna o chwili pierwszego zakupu.
Pamiętam, że w sklepie Inglota znalazłam się przypadkiem, potrzebowałam pudru i korektora, kupiłam w ciemno i okazało się, że od tamtej pory uwielbiam firmę Inglot za jej jakość, wytrzymałość produktów i za ich niską cenę!

Miałam wiele produktów firmy Inglot (bronzery, podkład, płyn do makijażu, pudry, korektory, róże i rozświetlacze), ale to puder sypki i korektor w kremie stały się moimi must have! W tym poście pokażę Wam jakich produktów używam na dzień dzisiejszy.

W ogóle, skąd wzięła się historia marki Inglot? Na to pytanie, tu znajdziecie odpowiedź: http://www.historie-sukcesu.pl/index.php?show=56

Oto co z firmy Inglot, mam  w swojej kosmetyczce:


Zacznijmy od 2 produktów, które kupuję nieustannie od wielu, wielu lat. Pierwszy to puder sypki.


Uwielbiam ten kosmetyk. Mam tłustą cerę, a ten puder doskonale ją matowi na wiele godzin, nie tworząc jednak przy tym efektu maski. Sam puder jest nieziemsko gładki, aksamitny, bardzo drobny, można porównać go do mąki. Nie ma zapachu. Opakowanie pudru jest solidne, odkręcane i ogromne! Za 39zł mamy aż 30g produktu (ważnego 18 m-cy od otwarcia) i uwierzcie, ale mi to starcza na ok 1,5 roku, może nawet i na dłużej, przy codziennym stosowaniu go! Za nic nie zamienię tego produktu, gdyż uważam, że wiele innych, droższych pudrów, które wcześniej używałam, chowa się w porównaniu z tym właśnie produktem.






Kolejnym produktem, który kupuję niezmiennie od lat, jest korektor w kremie.


Jest to korektor bardzo mocno kryjący, przez co jest dość ciężkim produktem. Nie poleca się go stosować pod oczy, jedynie na przebarwienia i niedoskonałości cery. Ja jednak stosowałam go również i pod oczy. Korektor ten genialnie maskował moje cienie pod oczami. Przestałam go jednak używać pod oczy, bojąc się tej gęstej i ciężkiej konsystencji. Bądź co bądź, nie trudno o zmarszczki pod oczami. Jednak po dziś dzień używam tego produktu, by zakamuflować nieprzyjaciół na mojej twarzy. Opakowanie korektora to 10ml tubka. Produkt ważny jest 12 m-cy (od otwarcia) i kosztuje ok. 25zł.


Kolejnym produktem, który również mam od dawna, jest róż do policzków.


Jest to pierwszy i jak na razie jedyny róż z firmy Inglot. Jest to róż matowy, bez żadnych drobinek. Jest to jedyny mój róż, który jest identyczny jak kolor moich ust (ponoć tak właśnie dobiera się idealny róż dla swojego typu urody). Jak widać róż zamknięty jest w solidnym opakowaniu z przeźroczystym wieczkiem, typu twist off - i to jest jego jedyny mankament (jak dla mnie). W różach czy też cieniach do powiek wolę wieczka, które się podnoszą i nie trzeba ich odkręcać i odkładać w inne miejsca. Ale tak jak napisałam, to jedyny mankament tego produktu. Róż jest aksamitnie miękki, dobrze napigmantowany, dobrze się go rozprowadza i długo się utrzymuje na policzkach. Ja mam go gdzieś ponad 2 lata a zużycie jest niewielkie, fakt nie używam go codziennie ale jednak róż wygląda jak nienaruszony. Za ok 20zł otrzymujemy 2,5g różu.


Ostatnim moim nabytkiem z firmy Inglot, jest rozświatlacz do twarzy i ciała w płynie.


Od jakiegoś czasu taki właśnie produkt chodził za mną i bardzo chciałam go kupić. Szukałam w sieci różnych rozświetlaczy, aż w końcu mnie olśniło by iść do sklepu Inglota, więc poszłam. I jak zwykle miałam problem - kolorów do wyboru było chyba z 10. Biały, różowy, złoty, brązowy, itp. Wybór padł na biały, gdyż stwierdziłam, że jest on najbardziej uniwersalny i do każdego makijażu będzie pasował. Opakowanie rozświetlacza (33zł) to 15 ml. buteleczka z papką, która niestety daje za dużo produktu. Przy wyciskaniu trzeba uważać, bo inaczej marnujemy produkt. Produkt jest dość płynny, dzięki temu dobrze rozprowadza się na skórze palcami i nie tworzy nieestetycznych plam. Jednak szybko wysycha, więc musimy się śpieszyć, z wklepaniem go w skórę. Produkt w miarę ładnie pachnie.


Jeżeli chodzi o kolor to jest to czysty biały rozświetlacz, bez żadnych brokatowych drobinek (czego nienawidzę). Po roztarciu na skórze wygląda jak mieniąca się w słońcu tafla lodu.


Możemy sobie stopniować intensywność rozświetlacza, słabszym lub mocniejszym roztarciem:




A oto jak rozświetlacz wygląda w makijażu:


Ja z wszystkich produktów firmy Inglot, które używałam do tej pory, jestem bardzo zadowolona. Kupując produkty firmy Inglot, kupujemy POLSKIE produkty, bardzo dobrej jakości i za małe pieniądze, a to jest bardzo ważne, bo nie wszystkich stać na produkty np. Chanel za ogromne pieniądze (mnie bynajmniej nie stać). Na prawdę polecam produkty firmy Inglot!

Sklep Inglot w Zielonej Górze - galeria Focus Mall, I piętro.
Strona firmy Inglot - http://inglotcosmetics.com/

4 komentarze:

  1. Uwielbiam Inglota , zbieram je od dawna i jestem zachwycona! Tak jak ty używam tez pudru # 14 :) jest rewelacyjny!

    OdpowiedzUsuń
  2. Inglot jest wspaniały. Uwielbiam jego cienie i całą resztę kosmetyków :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetnie wygląda ten rozświetlacz ! :)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za Twój komentarz i za poświęcony czas.
Każdy komentarz jest dla mnie bardzo ważny, zarówno ten pozytywny jak i ten negatywny. Pamiętaj jednak, jeżeli chcesz napisać coś negatywnego, zastanów się najpierw czy poprzez ten komentarz nie obrazisz osób trzecich. Bardzo proszę o nie ubliżanie, nie wyzywanie i nie wyśmiewanie się z nikogo.
Na każdy komentarz-pytanie staram się odpowiedzieć.
Zawsze wchodzę na blogi osób, które komentują moje posty.

Pozdrawiam
Arkana Urody i Wdzięku