Witajcie,
tak jak już Wam pisałam, od poprzedniego piątku testuję kosmetyki japońskiej firmy Salacia Arius (post http://arkanaurody.blogspot.com/2013/02/salacia-arius-japonska-marka-kosmetykow.html).
Na recenzję kremów i esencji przyjdzie jeszcze czas, a teraz chciałabym Wam zrecenzować 2 kosmetyki - rozmarynowy olejek do demakijażu z serii Marine oraz peeling w żelu z serii Multi Active.
ROZMARYNOWY OLEJEK DO DEMAKIJAŻU (150 ml, cena 122 zł):
Opis producenta: Efekt rozmarynowej aromaterapii.
Oczyszczanie i nawilżanie bez pozostawienia uczucia lepkości.
Olejek oczyszczający o działaniu aromaterapeutycznym, jego przyjemny
zapach rozmarynu ukoi zmęczenie po całym dniu. Łatwo łączy się z
zanieczyszczeniami pozostawionymi przez makijaż, dlatego w porównaniu z
100% olejkiem charakteryzuje się wysoką skutecznością oczyszczania oraz
tym, że szybko zmywa się zimną lub ciepłą wodą. Głównym składnikiem jest
łagodny dla skóry wysokiej jakości naturalny olejek roślinny.
Składniki specjalne:
- Woda (z głębokich warstw oceanicznych)
- Olej z meadowfoam
- Oliwa z oliwek
- Olej perilla
- Tokoferol
- Olej rozmarynowy *
Na początku byłam bardzo sceptycznie nastawiona do tego olejku, gdyż ja wolę tradycyjne metody usuwania makijażu: płyn micelarny + wacik = szybkie usunięcie makijażu, bez zbędnego tarcia.
Dodatkowo moja cera jest tłusta i zawsze jak słyszałam o oczyszczaniu twarzy olejami, myślałam że to nie metoda dla mnie, bo po co na i tak tłustą już skórę nakładać dodatkowy tłuszcz. I mimo, że wiedziałam że oleje szybko usuwają makijaż i dodatkowo dobrze wpływają one na cerę, nawet tłustą, to nigdy się jakoś nie przemogłam by zacząć tę metodę stosować.
Jednak kiedy otrzymałam katalog z próbkami kosmetyków Salacia Arius w którym znajdował się ten olejek pomyślałam, ahhh... spróbuję. Bałam się jedynie tego, że gdy olejek dostanie się do oczu, to będą mnie szczypać, jak to bywało w większości przypadków, gdy testowałam kosmetyki do demakijażu.
Olejek ma typową, tłustą i lejącą się konsystencję. Zapach olejku to typowy rozmaryn - mi akurat on nie przypadł za bardzo do gustu, ale też nie jest odpychający czy też mdlący.
Wczoraj jednak gdy wykonałam dla Was mocny makijaż na walentynkową randkę i potem zabrałam się za zmywanie go olejkiem, to oczy bardzo mnie zaczęły piec i łzawić. Wnioskuję jednak, że to nie wina olejku tylko cieni.
Jeżeli chodzi o jego skuteczność, to muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem. Olejek bez problemu radzi sobie z 2 warstwami tuszu, ciemnymi cieniami, podkładem i pudrem. Po około 30 sekundach tarcia buzi olejkiem, mamy ją całkowicie oczyszczoną:
Olejek bez problemu usuniemy ciepłą wodą. W tym czasie będziemy dokładnie widziały jak ciemna i brudna będzie spływająca woda.
Po osuszeniu twarzy ręcznikiem mamy ją gładką i wyraźnie czuć, że jest nawilżona. I mimo, że mam skórę tłustą to nie czułam by po demakijażu tym olejkiem moja buzia była bardziej tłusta, czy też żeby został na niej film.
Uważam, że jest to bardzo dobry i wydajny (jedna saszetka starczyła mi na 7 dni używania olejku) kosmetyk do demakijażu. Ja się bynajmniej dzięki niemu przekonałam do metody oczyszczania twarzy olejami i gdybym miała możliwość na pewno bym ten olejek sobie kupiła, niestety według mnie jest on za drogi.
Ale jeżeli kogoś na niego stać, to z czystym sumieniem Wam go polecam.
PEELING W ŻELU (200 ml, cena 160 zł):
Opis producenta: Usuwający zrogowaciały naskórek peeling w żelu. Delikatne usuwanie niepotrzebnych zrogowaciałości, które są przyczyną cieni, przebarwień, zmarszczek i innych przejawów starzenia się skóry.
Przy delikatnym masowaniu skóry okrężnymi ruchami razem z żelem usuwane są niepotrzebne już zrogowaciałe warstwy skóry. Skóra staje się gładka, znikają cienie… Rytm odnawiania się skóry.
Składniki specjalne:
- Ekstrakty z alg morskich - zielenic, brunatnic i krasnorostów *
"...Na szczególną uwagę zasługuje Peeling w konsystencji żelowej Salacia Arius Multi Active, który został ogłoszony hitem w 2011 i 2012 roku, dzięki wielkiej popularności, która zaczęła się na targach kosmetycznych."
Nigdy wcześniej nie spotkałam się z peelingiem w formie żelowej, a tym bardziej w takiej, że podczas aplikacji zmienia się formuła kosmetyku, więc byłam go bardzo ciekawa. Ale że peeling robię raz, ewentualnie dwa razy w tygodniu, kosmetyk ten czekał sobie spokojnie na użycie. I tak oto w środę użyłam go pierwszy raz.
Konsystencja peelingu to typowy, dość gęsty żel. Zapach peelingu jest nieprzyjemny - kwaśny...
Gdy zaczęłam trzeć peelingiem twarz to konsystencja z żelowej w chwilę zamieniła się w wodnistą a potem ta "woda" przemieniła się w malutkie trące kryształki. Mimo tego nie były one boleśnie trące:
Po około minucie twarz miałam już całkiem suchą, więc zmyłam peeling ciepłą wodą. Po osuszeniu buzia była w miarę miękka i delikatna, czułam ściągnięcie buzi więc od razu musiałam zaaplikować krem.
Ja ogólnie wolę mocniejsze ścieracze, które porządnie "wypolerują" moją buzię i usuną stary naskórek, ale uważam że dla osób z cerą wrażliwą będzie to idealny peeling.
Dla mnie jest on ciut za słaby, jednak też nie mogę powiedzieć żeby był to kosmetyk nie warty uwagi.
Niestety, tak jak w przypadku olejku oraz tak naprawdę wszystkich kosmetyków Salacia Arius, peeling jest dla mnie za drogi :( Ale tak jak w przypadku olejku, jeżeli lubicie i możecie wydawać pieniądze na kosmetyki i lubicie delikatne peelingi to polecam Wam ten peeling.
Witam,
OdpowiedzUsuńzapraszam na stronę firmy Japan Cosmetics, przygotowaliśmy atrakcyjne oferty zabiegowe z okazji Świąt, a także promocję -20% na Wszystkie Produkty Salacia Arius opisane powyżej. Zapraszam do zapoznania się i korzystania ;)
http://www.japan-cosmetics.pl/pl/sklep.html
Polecam również podglądanie nas na FB, Tweeterze oraz blog na Tumblr ;)
http://www.tumblr.com/blog/japancosmeticspl
https://twitter.com/JapanCosmetics
https://www.facebook.com/pages/Japan-Cosmetics/208353802606388
Pozdrawiam z Japan Cosmetics ;)
Odnośnie testowania przez Panią tego na prawdę cudownego peelingu, który szczerze polecam, bo jest genialny: "Gdy zaczęłam trzeć peelingiem twarz.... ta "woda" przemieniła się w malutkie trące kryształki. Mimo tego nie były one boleśnie trące"
OdpowiedzUsuńLitości... jakie trące kryształki?? Ten peeling, a właściwie żel ma za zadanie rozpuszczać zrogowaciałe warstwy skóry!! i te "malutkie kryształki", które nagle pojawiły się z znikąd;)) to jest po prostu Pani martwy naskórek usunięty przez ten żel;))) i na prawdę nie potrzeba, żadnych mocnych "ścieraczy", bo jak widać na zdjęciach żel idealnie usuwa tylko to co nie potrzebne;)
Inni to by się mogli od was uczyć! Superowy wpis, a już sądziłam, że nic mnie nie zdziwi. Z pewnością zapamiętam ten artykuł, masa korzystnego info. Gdyby to było mało, to wszystko napisane niezmiernie klarownie.
OdpowiedzUsuń