piątek, 18 stycznia 2013
AVON, Advance Techniques - sera do włosów - recenzja
Skoro ostatnio było o produktach firmy Avon (http://arkanaurody.blogspot.com/2013/01/avon-planet-spa-maseczki-do-twarzy.html), postanowiłam ten temat kontynuować i dzisiaj chciałabym Wam pokazać 2 sera do włosów tej właśnie firmy z serii Advance Techniques, które według mnie są również perełkami godnymi uwagi, w całym dorobku kosmetycznym firmy AVON:
Zacznijmy może od serum na zniszczone końcówki. Używam je już od dawna a ta buteleczka jest moją którąś z kolei:
"Nowa wersja znanego serum z linii Advance Techniques, o nieco wzbogaconym składzie. Formuła oparta na technologii Tri-Keratin. Wygładza strukturę włosa i wzmacnia jego korzenie, dlatego włosy stają się zdrowe i lśniące. Błyskawicznie odżywia i regeneruje ich przesuszone i zniszczone końcówki. Sprawia, że włosy się nie plączą i są niezwykle błyszczące. Dla skuteczniejszej ochrony zawiera filtr przeciwsłoneczny. Preparat należy delikatnie wmasować w końcówki wilgotnych bądź suchych włosów." *
Pierwszym produktem z tej serii był spray nabłyszczający do włosów. Uznałam, że skoro spray jest na prawdę dobry, to wypróbuję czegoś innego i mój wybór padł właśnie na to serum, gdyż producent obiecywał, że nasze włosy zregenerują się po nim a dodatkowo był w promocji za około 10zł.
Bałam się jednak trochę tego produktu, gdyż jest to produkt tłusty i mógł obciążać moje cienkie włosy, mimo tego kupiłam je.
Serum znajduje się w dość grubej, szklanej buteleczce o pojemności 30ml z pompką, co umożliwia nam łatwe wydobycie serum z buteleczki.
Butelka dodatkowo zapakowana jest w kartonowe opakowanie, w przyjemnych dla oka kolorach, na którym napisane są wszystkie niezbędne dla klienta informacje.
Po wyciśnięciu serum na rękę od razu wyczulany jest prześliczny (jak dla mnie) zapach serum, który długo utrzymuje się na włosach.
Konsystencja serum jest tłusta i lejąca się.
Ja zawsze używam tego serum na wilgotne włosy, wyciskam jedną pompkę na dłoń (nie więcej, gdyż po większej ilości włosy są po prostu tłuste), rozcieram i nakładam od połowy włosów. Od razu czuję jak produkt wnika we włosy, jakby go piły. Czekam chwilę a potem je suszę. Efekt jest taki, że końcówki nie puszą się a włosy są lśniące i miękkie. No i ten powalający zapach, który czuć pół dnia. Uwielbiam wtedy wąchać swoje włosy :)
Co do scalania końcówek, to niestety nie mogę się wypowiedzieć, gdyż ja takiego problemu nie mam, bo regularnie je podcinam, więc nie mają czasu się rozdwoić.
Ostatnio jednak postanowiłam kupić też serum a właściwie odżywczą kurację z marokańskim olejkiem arganowym, by sprawdzić czy rzeczywiście jest lepsza od serum na końcówki:
"Olejek arganowy występujący tylko w południowo - zachodnim Maroko, używany w najlepszych profesjonalnych kosmetykach do pielęgnacji włosów, teraz w Avon! Odkryj moc Marokańskiego olejku arganowego, dzięki któremu odzyskasz 5 oznak zdrowych włosów:
- siła,
- natychmiastowy blask,
- kusząca miękkość,
- jedwabista gładkość,
- łatwość układania.
Kuracja z marokańskim olejkiem arganowym daje niesamowite efekty-wystarczy tylko kilka kropli, a włosy staja się jedwabiste, miękkie i pełne blasku.
Sposób użycia: rozprowadzić równomiernie dłonią na wilgotnych lub osuszonych ręcznikiem włosach. Układaj jak zwykle. Bez spłukiwania." *
Jest to produkt zapakowany w identyczną buteleczkę z pompką co jego braciszek, oraz w kartonik, który również mówi nam co znajdziemy w środku:
Jednak ten produkt jest ładniejszy wizualnie - śliczny turkusowy kolor. Zarówno konsystencja serum jak i zapach są również identyczne, różnią się kolorami - ten jest żółty. Co do działania, to stosuję je identycznie jak serum na końcówki i szczerze Wam powiem, że ja między tymi dwoma kosmetykami różnicy nie widzę żadnej! Po tym również moje włosy ją miękkie, delikatne, lśniące a końcówki nie puszą się - czyli wszystko to, co obiecuje producent.
Zastanawiam się tylko czy był sens wypuszczania kosmetyku, który jest dosłownie identyczny, który jest w ofercie już od lat? No tak, marketing...
Jak dla mnie oba produkty są godne uwagi i polecenia, nawet dla osób które mają cienkie, szybko przetłuszczające sie włosy. Ja takie właśnie mam i u mnie oba te produkty sprawdziły się w 100%, mimo, że w składzie mają alkohol. Uważam, że są tanie i dobre.
Do następnego...
POLECAM!
MOJA OPINIA: 10/10
* http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=1802
http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=53135
4 komentarze:
Bardzo dziękuję za Twój komentarz i za poświęcony czas.
Każdy komentarz jest dla mnie bardzo ważny, zarówno ten pozytywny jak i ten negatywny. Pamiętaj jednak, jeżeli chcesz napisać coś negatywnego, zastanów się najpierw czy poprzez ten komentarz nie obrazisz osób trzecich. Bardzo proszę o nie ubliżanie, nie wyzywanie i nie wyśmiewanie się z nikogo.
Na każdy komentarz-pytanie staram się odpowiedzieć.
Zawsze wchodzę na blogi osób, które komentują moje posty.
Pozdrawiam
Arkana Urody i Wdzięku
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Mi jakoś bardziej pasuje ten na końcówki.. jakoś wolniej się zużywa i lepsze mam włosy.
OdpowiedzUsuńpo tym marokańskim puszą mi się włosy strasznie..
inna sprawa ze mialam szampon z tej serii i łupież po pierwszym myciu i w gratisie szopa ;)
a szkoda, zapowiadał sie rewelacyjnie.
a swoją drogą co do włosów to muszę kupić jakąś odżywkę na rozczesywanie + nie puszczenie się i żeby były gładkie i lśniące a przy okazji się nie przetłuszczały i oby nie było od niej łupieżu ;)
zmieniłam miejsce zamieszkania ... też zielona, ale woda już inna i moje włosy wyglądają jak końcówka od szczoty!
Ja tez miałam szampon, ale to była porażka - tak jak piszesz, sam łupież :( A co do rozczesywania, to używałaś już odzywek w sprayu GlissKur? Są na prawdę dobre. Albo jedwab do włosów? Też jest fajny.
Usuńja jednak wolę to zielone, może ze względu na zapach, nie wiem ale bardziej mi pasuje ;)
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu, ale mi się te zapachy wydają identyczne :/
Usuń